Wtorkowe przemówienie Donalda Tuska z pewnością przejdzie do historii. W końcu dla Rzeczypospolitej to naprawdę historyczny moment. Oficjalnie partia Jarosława Kaczyńskiego przestała rządzić, a Donald Tusk wygłosił przepełnione emocjami słowa. Odniósł się w nich nie tylko do polityki, ale również do życia prywatnego. Okazuje się, że po trzygodzinnym przemówieniu wygłoszonym lata temu otrzymał telefon z domu. Usłyszał pewną rzecz, która szczególnie zapadła mu w pamięć.
Donald Tusk podczas wtorkowego przemówienia nie krył towarzyszących mu emocji. Widać było, że doskonale się przygotował i wiedział, jakie argumenty poruszyć. W pewnej chwili Tusk odniósł się do sytuacji, która miała miejsce lata temu. Wspomniał o swoim trzygodzinnym przemówieniu i reakcji najbliższych na wygłoszone słowa. Okazuje się, że rodzina Tuska zauważyła jedną rzecz. Zdaniem najbliższych nowego premiera przemówienie było po prostu za długie.
16 lat temu miałem zaszczyt wygłosić pierwsze exposé w roli premiera rządu Rzeczypospolitej. Jedno zapamiętałem. Pewną lekcję. Wyciągnąłem z niej wnioski. Chciałem wtedy powiedzieć o wszystkim. Byłem premierem debiutantem, mówiłem ponad trzy godziny. Dostałem z domu telefon z taką przestrogą: "mówiłeś wtedy trzy godziny i to, co zapamiętali Polacy to to, że mówiłeś trzy godziny". W związku z tym dzisiaj pozwolicie państwo, że skupię się na sprawach najpoważniejszych - powiedział Donald Tusk.
12 grudnia z pewnością przejdzie do historii Rzeczypospolitej. W końcu nie co dzień zmienia się władza, a rządząca przez osiem lat partia odchodzi w cień opozycyjnej formacji. Powód ten okazał się doskonałym momentem do świętowania dla wyborców Donalda Tuska. Z instagramowego konta Kingi Rusin dowiedzieliśmy się, że z powodu zmiany władzy w Polsce otworzyła nawet szampana. Dziennikarka ma nadzieję na rozliczenie polityków Prawa i Sprawiedliwości z ich działań.