Michał Olszański z publicznymi mediami rozstał się w atmosferze skandalu. Najpierw po dziesięciu latach z dnia na dzień zwolniono go z "Pytania na śniadanie", a w 2020 roku odsunięto go także od programu "Magazyn Ekspresu Reporterów". W tym samym roku wieloletnią współpracę zakończyła z nim również radiowa Trójka. Olszański nie ukrywa dziś, jaką opinię ma na temat publicznego nadawcy oraz pracowników, którzy tam pozostali.
W wywiadzie dla Plejady, którego Michał Olszański udzielił Michałowi Misiorkowi, były pracownik Woronicza przyznał, że ma żal do mediów publicznych o to, jak go potraktowano. Jak stwierdził, nie dano mu się nawet w żaden sposób pożegnać z widzami. Uważa też, że władze zniszczyły to, na co m.in. on sam bardzo długo pracował. Olszański osobiste pretensje ma do Krzysztofa Czabańskiego, który od 2016 pełni funkcję przewodniczącego Rady Mediów Narodowych. - Czuliśmy, że Trójka jest coraz bardziej grabiona i dewastowana. Wierzyliśmy, że przewodniczący Rady Mediów Narodowych jakoś nas wesprze. Spotkaliśmy się z nim i wydawało nam się, że rozmawiamy jak dziennikarze z dziennikarzem. Niestety, on okazał się politrukiem - mówi Olszański.
Były pracownik Woronicza odniósł się także do pojawiających się informacji, że w Telewizji Polskiej szykują się masowe zwolnienia. Jego zdaniem część pracowników należy potraktować ulgowo. Uważa, że niektórym brakowało odwagi, aby samodzielnie podjąć decyzję o odejściu, a pozostając w publicznej stacji, starali się nadal być przyzwoici. Michał Olszański nie ma jednak wątpliwości, że część pracowników TVP "się sprzedała". - Przepraszam bardzo, ale nie wierzę, że ci ludzie robili to, co robili, gdyż popierali podsunięcia PiS-u i wierzyli, że ta partia zmienia Polskę na lepsze - komentuje.
Takich osób w TVP było mniej niż dziesięć procent. Jestem przekonany, że Magdalena Ogórek, Michał Rachoń czy Danuta Holecka podjęli takie, a nie inne decyzje, chcąc zapewnić sobie duży komfort życiowy. Byli w pełni świadomi, że oddają przyzwoitość i profesjonalizm za srebrniki. Uważam, że nie można ich nazywać dziennikarzami. Oni przez ostatnie lata służyli interesom określonej partii. I dla takich ludzi nie powinno być miejsca w mediach publicznych
- dodał dziennikarz.
Michał Olszański wyjawił także, czy widzi się jeszcze w publicznej telewizji. Choć do "Pytania na śniadanie" nie chciałby już wrócić, nie miałby problemu z ponownym poprowadzeniem. "Magazynu Ekspresu Reporterów". - To był przecież świetny program - z misją i historią. Niestety, jego degradacja postępowała z miesiąca na miesiąc. (...) To dowód na to, że nawet najlepszego konia można zajechać, jeśli nieumiejętnie się go prowadzi - podsumował.