Sława Mikołajczyk nie żyje. Była polską wokalistką popową i big beatową. O śmierci wokalistki poinformował w mediach społecznościowych Marian Lichtman, członek popularnego zespołu Trubadurzy. W ostatnich dniach przebywała szpitalu, ponieważ zmagała się z chorobą. Zmarła 22 listopada.
Sława Mikołajczyk przez lata swojej estradowej kariery występowała z takimi zespołami jak Trubadurzy, Alibabki, Czerwono-Czarni i grupa Quorum. To właśnie z Trubadurami zaśpiewała na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Piosenka "Ondraszek" z jej udziałem przeszła do historii polskiego bit beatu. Teraz Marian Lichtman, członek grupy, pożegnał wokalistkę w poruszającym wpisie na Facebooku.
Odeszła nasza wspaniała piosenkarka Sławka Mikołajczyk, pierwsza solistka Trubadurów. Jest nam bardzo smutno - napisał Marian Lichtman na Facebooku.
Sława Mikołajczyk karierę zaczęła od występów na Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie w 1962 roku. Wówczas znalazła się w tzw. "Złotej Dziesiątce", czyli w gronie najbardziej zdolnych uczestników imprezy. W latach 80. wyjechała z Krzysztofem Krawczykiem na amerykańskie tournee. To wówczas występowała w zespole Kristof Band i miała szansę na międzynarodową karierę. Z zagranicznego kontraktu jednak zrezygnowała ze względu na dobro syna Sebastiana, który nie mógł wówczas przebywać za granicą. "Sebastian, mój syn, był wtedy w szkole podstawowej i potrzebował stałej opieki. Próbowałam załatwić mu wyjazd do mnie, ale Sebastian nie dostał paszportu. Wróciłam do kraju" - wyznała po latach w rozmowie z "Życie na gorąco". Sława Mikołajczyk postanowiła skupić się wówczas na życiu rodzinnym i zrezygnowała ze scenicznej kariery. Zamieszkała w ukochanej Łodzi. Tuż przed śmiercią piosenkarka miała okazję pożegnać się z ukochanym synem, który na co dzień mieszka w Irlandii.
Gdy ze Sławą było źle i leżała w szpitalu, zawiadomiono jej jedynego syna, o złym stanie zdrowia mamy. On mieszka w Irlandii, ale natychmiast zorganizował wszystko i przyleciał. Sława była nieprzytomna. Gdy syn przyjechał i wraz z bliskimi stanął przy jej łóżku, ona na moment odzyskała przytomność. Porozmawiała z nim chwilę, pożegnała się i tego samego dnia zmarła. To było tak, jakby na niego czekała - wyznał na Facebooku Zbigniew Rabiński, znajomy artystki.