Sylwia Peretti kilka miesięcy temu straciła w tragicznym wypadku samochodowym syna. Policja potwierdziła, że Patryk.P, który kierował pojazdem, miał we krwi 2,3 promila alkoholu i jechał z prędkością znacznie przekraczającą dozwoloną w tamtym miejscu. Oprócz syna celebrytki zginęło trzech młodych mężczyzn, którzy byli pasażerami auta. Sylwia Peretti po tym, jak dowiedziała się o tragedii, zniknęła z mediów. Teraz jednak udzieliła obszernego i szczerego wywiadu Wiktorowi Krajewskiemu. Opowiedziała w nim o swoim bólu. "Stałam się ofiarą, która znosi to, że z jej syna robią mordercę" - wyznała. W rozmowie z "VIVĄ!" w łamiących serce słowach opowiedziała też o wizytach na cmentarzu.
Sylwia Peretti w wywiadzie dla "VIVY!" przyznała, że znała przyjaciół syna, którzy zginęli z nim w aucie. "To były bardzo dobre chłopaki"- powiedziała. Jednocześnie podkreśliła, że pod wpływem alkoholu był nie tylko jej syn, ale również dwóch innych pasażerów. "Trzech z nich było tej nocy pod wpływem alkoholu, jeden był trzeźwy. Nie wiem, co się stało, że trzeźwy kierowca zamienił się z moim Patrykiem miejscami na ostatnie 1300 metrów ich podróż". Peretti jest więc zdania, że zawinił nie tylko jej pierworodny. "Dla mnie cała czwórka zawiniła tragedii" - mówiła Krajewskiemu. W dalszej części wywiadu wyznała jednak, że znajduje siłę, by odwiedzać nie tylko grób Patryka, ale także jego zmarłych kolegów.
Odwiedzam [na cmentarzu - red.] wszystkich chłopaków. Każdego dnia jadę do Patryka na cmentarz, siadam przy jego grobie i mówię do niego. Opowiadam mu o bólu, który rozrywa mnie na strzępy, i o wielkiej dziurze, która powstała w moim życiu. Czuję jego obecność obok, czuję, że chciałby, abym uporała się ze swoją stratą. (...) Jako matka nie spocznę do chwili, gdy dusza mojego syna się nie uwolni. Wiem, że jeśli Patryk patrzy na to, co dzieje się dookoła mnie teraz, nie jest spokojny. Może sięgnę po pomoc duchownego, bo tylko taka osoba jest w stanie mi doradzić, jak mogę pomóc duszy Patryka - wyznała Peretti.
Sylwia Peretti nie ukrywa swojego bólu. W wywiadzie zdradziła, że wierzy w to, że jej syn, chciałby, by znów była szczęśliwa i żyła pełnią życia. Celebrytka nie potrafi jednak jeszcze walczyć o tę radość i pewność siebie. Jej kondycji psychicznej z pewnością nie poprawiają także wszechobecne nagłówki, przypominające, że to jej syn kierował pojazdem i że był pod wpływem alkoholu. Zapytana o to, czy śnił jej się Patryk, odpowiedziała szczerze. "Do tej pory [mi - red.] się nie śnił. Świadomie mi się nie śni, bo rano, po przebudzeniu, przeżywałabym jeszcze większy dramat, a poczucie pustki byłoby nie do okiełznania. Codziennie szukam sobie na siłę prozaicznych zajęć, żeby nie myśleć, żeby choć na moment skupić się na czymś innym. Ale nie udaje mi się to. W głowie tworzę scenariusze, co mogłam zrobić i jak mógłby się potoczyć ten wieczór, żeby on dziś żył" - powiedziała była uczestniczka programu "Królowe życia". ZOBACZ TEŻ: Sylwia Peretti opublikowała nowy wpis na Instagramie. "Pierwszy i ostatni raz otworzyłam niezagojone rany"
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!