Krystyna Przybylska jest mamą aktorki Anny Przybylskiej, która zmarła dziewięć lat temu. Co jakiś czas zdarza jej się pojawić w mediach, najczęściej wtedy, kiedy wspomina córkę. Ostatnio otworzyła się na zupełnie inny temat. Okazuje się, że przed laty padła ofiarą oszustwa. Ujawniła treści SMS-ów, które otrzymywała.
Anna Przybylska ostatnio udzieliła wywiadu serwisowi Show News, w którym podzieliła się szokującym wyznaniem. Okazuje się, że swego czasu wraz z mężem zatrudniła pewnego mężczyznę na stanowisko asystenta. Szybko się na tym przejechali. Jego matka pożyczyła 800 tysięcy złotych na rzekomą spłatę podatku od zagranicznego spadku. Jednocześnie prosiła, aby nikomu o tym nie mówić. Jak się później okazało, było to spowodowane przekrętem. Zdjęcia Krystyny Przybylskiej znajdziesz w naszej galerii na górze strony.
Dostał u nas pracę. Zaczął studiować. Razem z mężem żeśmy naprawdę mu matkowali, Mąż wymyślał dla niego obiady, a to mięso, a to grzyby. Żal straszny. On mnie teraz obarcza winą, razem ze swoim tatusiem, twierdząc, że nic nie wiedział o tej pożyczce dla jego matki. A ona mnie błagała na wszystkie świętości, żeby się nie dowiedzieli. Tu mi się lampka nie zapaliła. Cały czas czuję się zaszczuta, winna - mówiła Krystyna Przybylska w rozmowie z serwisem Show News.
Magdalena R. miała wysyłać do Krystyny Przybylskiej niepokojące SMS-y. W nowym wywiadzie mama Przybylskiej ujawniła, że padały w nich groźby. "Napisał, że on sobie odbierze życie, ale zanim odbierze, napisze do prokuratury, że ja przyczyniłam się do tego i popchnęłam go do tego kroku" - powiedziała. Później osobiście odezwał się do niej sam mąż kobiety. "Ja o niczym nie wiedziałem, jak i moje dzieci. Zrobiłaś wszystko za naszymi plecami, a teraz chcesz obwiniać wszystkich. Jeżeli tak dalej będziesz hejtować mnie i moje dzieci, przyrzekam ci, że sobie odbiorę życie. Jestem na skraju wyczerpania nerwowego. Żadne ołtarzyki ci nie pomogą. Jeżeli chcesz rozgłosu, to będziesz go miała, a przed śmiercią napiszę o wszystkim do prokuratury, gazet, mediów, i że to ty mnie pchnęłaś swoim hejtem pobożny człowieku" - przytoczyła jedną z otrzymanych wiadomości Krystyna Przybylska.