Nie milkną echa w sprawie Pandora Gate. Sylwester Wardęga w najnowszym materiale na kanale WATAHA Krulestwo poruszył temat afery z udziałem youtuberów starej gwardii. Główny wątek został poświęcony Stuu, który miał rzekomo nawiązywać relacje z nieletnimi fankami, a także nadawać rozmowom charakter erotyczny. W niektórych przypadkach mogło dojść nawet do spotkań zakrapianych alkoholem. Teraz prokurator generalny Zbigniew Ziobro zabrał głos w sprawie. Mówi o potencjalnym miejscu przebywania jednego z bohaterów nagrań.
Informacja o aferze youtuberskiej szybko trafiła do świata polityki. Według uzyskanych przez nas informacji policja i prokuratura rozpoczęły już śledztwo. W warszawskiej siedzibie mieli się stawić najpopularniejsi influencerzy, którzy według Sylwestra Wardęgi złożyli zeznania. Zbigniew Ziobro w rozmowie z PAP ponownie zabrał głos w sprawie, tym razem mówiąc o tym, co może grozić osobom, które zatajają informacje związane z Pandora Gate. Mowa o popełnianiu przestępstwa, a za to grozi odpowiedzialność karna.
Każdy, kto ma wiedzę o popełnieniu przestępstwa o charakterze pedofilskim i zataja, nie informuje organów ścigania, podlega odpowiedzialności karnej. A więc każdy ma obowiązek powiadomić organy ścigania. Jeżeli tego nie zrobi, sam popełnia przestępstwo - mówił w rozmowie z PAP.
W dalszej części wypowiedzi Zbigniew Ziobro nawiązał do tego, gdzie może obecnie przebywać jedna z osób zamieszanych w nagrania. Jeśli faktycznie znajduje się za granicami kraju, prokuratura będzie mogła podjąć współpracę z międzynarodowymi organami ścigania. "Ten człowiek miał być za granicą, kiedy ta sprawa była ujawniona. Ale to nie stoi na przeszkodzie, bo po to mamy instrumenty współpracy międzynarodowej, że jeżeli prokuratura podejmie decyzję, uzna to za właściwe, to z nich skorzystamy" - dodał. Screeny niektórych rzekomych rozmów influencerów z nieletnimi fankami znajdziesz w naszej galerii na górze strony.