Stalińska ubolewa, że kobiety nie chcą iść na wybory. Widzi powody. "Nie wierzą" [PLOTEK EXCLUSIVE]

Dorota Stalińska była jedną z artystek, które zdecydowały się wystąpić na niedzielnym Marszu Miliona Serc. Zapytaliśmy aktorkę o to, dlaczego jej zdaniem co druga kobieta nie chce iść na wybory i czy politycy-mężczyźni zachęcający je do pójścia do urn są w swoim działaniu skuteczni.

W niedzielę pierwszego października w samo południe odbył się zorganizowany przez lidera Koalicji Obywatelskiej Donalda Tuska Marsz Miliona Serc. Jak podał ratusz, na trasie od Ronda Dmowskiego do Ronda Radosława znalazło się milion osób. Przed wystąpieniem szefa KO na scenie wystąpili wspólnie najwięksi polscy artyści, wśród których znaleźli się m.in. Andrzej Piaseczny, Piotr Gąsowski, Dorota Stalińska, Majka Jeżowska, Mateusz Damięcki, Katarzyna Grochola i Andrzej Seweryn, którzy zaśpiewali utwór "Kocham wolność".

Zobacz wideo Marsz Miliona Serc. Ujęcia tłumu ludzi, który wypełnił ulice Warszawy zapierają dech w piersiach

Dorota Stalińska o tym, dlaczego kobiety nie chcą iść na wybory. "Nie rozumiem tego"

Z danych Ipsos z marca 2023 roku wynika, że pewność udziału w wyborach deklaruje jedynie 55 proc. respondentek w wieku 18-39 lat i 56 proc. w wieku 40-59 lat. Kobiety tłumaczą to faktem, że ich problemy w ogóle nie są rozwiązywane przez polityków. Zapytaliśmy Dorotę Stalińską, jaka jest, jej zdaniem, tego przyczyna. Artystka przyznała, że nie rozumie tego.

Nie wiem! Nie rozumiem tego! Jak mogą kobiety nie chcieć same decydować o swoim życiu… Prawdopodobnie nie wierzą, że ich głos może mieć jakiekolwiek znaczenie, prawdopodobnie tak zostały wychowane (przynajmniej duża część z nich), prawdopodobnie nie mają nikogo, kto mógłby i potrafiłby im uświadomić, jak wielka w nich drzemie siła... Jaką mają w sobie moc - powiedziała aktorka.

Ze sceny (podczas marszu) kilku polityków - mężczyzn nawoływało kobiety do pójścia do urn. Nie było wśród nich kobiet. Nie mogło więc zabraknąć pytania, co Dorota Stalińska o tym sądzi i czy nie lepiej byłoby, aby kobiety usłyszały takie zachęcające słowa od innych kobiet. Może nie ma to w tej chwili według jej oceny, znaczenia? Aktorka uważa, że wszystkie działania, które mają na celu sprawienie, że kobiety wyruszą na wybory, mają sens. Sama ma dla nich ważny apel. Zdjęcia Doroty Stalińskiej znajdziecie w naszej galerii na górze strony.

Znaczenie w tej chwili ma wszystko, co może sprawić, że kobiety się obudzą i zawalczą o siebie przy urnach. Może te kobiety, które przemawiały na marszu myślą, że inne kobiety myślą tak, jak one i że tak jak one wiedzą, jak ważnym filarem demokracji są kobiety właśnie. A ja wiem, że one – te wspaniałe, zwykłe kobiety zajmujące się domem, mężem, dziećmi, ich problemami, ich kłopotami itp. - nie zawsze to wiedzą… Dlatego zawsze kiedy mogę, krzyczę pełnym głosem: Dziewczyny. Kobiety. Matki. Polki. Nie odpuszczajcie. Nie dajcie sobą pomiatać. Nie dajcie sobą sterować. Uwierzcie, że wasze życie i życie waszych dzieci jest w waszych rękach. Idźcie na wybory. Idźcie z sąsiadkami i z waszymi dziećmi. By dzieci mogły się potem chwalić, że to dzięki ich mądrym matkom żyją w wolnym, pięknym, przyjaznym ludziom kraju - podkreśliła artystka.

Dorota Stalińska poszła na Marsz Miliona Serc. Miała ważny powód. "Najgorszy rząd w historii Polski"

Dorota Stalińska w rozmowie z nami zaznaczyła, że Marsz Miliona Serc był dla niej szczególnie ważny. Aktorka chciała solidaryzować się z innymi ludźmi, którzy pragną obalenia tego, jak go określiła,  "koszmarnego, niekompetentnego i obrzydliwie zakłamanego rządu". Dodała również, że jest to najgorszy rząd w historii Polski.

To oczywiste. Uważałam to za swój obywatelski obowiązek i za swoje prawo. Dobry obowiązek i należne mi prawo. Jak widać nie tylko ja tak myślę. Ponad milion ludzi zjechało do Warszawy z całej Polski i wierzę, że ta niezwykle pozytywna energia miliona serc da pozostałym milionom siłę i wiarę, że nie są sami w swojej wieloletniej niezgodzie i w swoim sprzeciwie przeciwko obecnej - bezwzględnej, łamiącej wszelkie zasady demokracji i wyniszczającej Polskę – władzy i że wszyscy przyzwoici ludzie pragną zmiany tego koszmarnego, niekompetentnego i obrzydliwie zakłamanego rządu - powiedziała.

Stalińska nie kryła się z tym, że była za jedną listą wyborczą dla wszystkich opozycyjnych partii, ponieważ to według obywatelskich sondaży dawało największe szanse na pełne zwycięstwo. Tak się nie stało, jednak aktorka zachęca wszystkich obywateli, żeby poszli na wybory, tak by władza w Polsce mogła się zmienić. "Osobiście byłam za jedną listą wyborczą dla wszystkich opozycyjnych partii, bo to według obywatelskich sondaży dawało największe szanse na pełne zwycięstwo. Ale niestety stało się inaczej. I dlatego teraz my- obywatele, my- naród musimy zrobić wszystko, aby wszystkie osobne listy opozycji przekroczyły próg wyborczy. I wierzę głęboko, że marsz się do tego przyczyni. Odsunięcie PiS-u od władzy powinno dziś być najważniejszym celem opozycji. Bo jest [przyp. - red.] chyba najgorszy rząd w całej historii Polski" - podkreśliła.

Więcej o: