Maryli Rodowicz nie trzeba nikomu przedstawiać. Niekwestionowana legenda polskiej estrady nie bez powodu gości na największych wydarzeniach muzycznych każdego roku. Niedawno widzieliśmy ją na koncercie Roztańczony PGE Narodowy, gdzie zwróciła uwagę fotoreporterów znacznie smuklejszą sylwetką. Gwiazda w rozmowie z portalem Pomponik odniosła się do plotek na temat preparatów odchudzających, a także zdradziła, jak udało jej się zrzucić 20 kilogramów. Zapowiedziała przy okazji, że ma zamiar zrzucić jeszcze więcej.
Rodowicz zapragnęła schudnąć nie tylko w trosce o sylwetkę, ale i zdrowie. "Chodziło mi o to, żeby odciążyć stawy kolanowe, też, żeby lepiej wyglądać, nosić lepsze kostiumy, mieścić się w stare ciuchy" - ujawniła. Piosenkarka chciałaby zrzucić jeszcze co najmniej kilka kilogramów. "Będzie jeszcze mniej. Teraz jest 20 kilogramów mniej, ale jeszcze (chcę schudnąć - red.) co najmniej pięć kilogramów. Wtedy zobaczę, jak będzie wyglądać twarz" - powiedziała. Zaprzeczyła także plotkom, jakoby miała stosować preparaty odchudzające. Przyznała za to, że trzymała się diety pudełkowej, która ściśle określiła jej ilość kalorii dziennie. "Nie, ja korzystałam tylko z diety pudełkowej. Bardzo mało biegam, prawie zero biegania, ale mam rowerek, mogę ćwiczyć w domu" - powiedziała Rodowicz.
Z kolei w wywiadzie dla "Faktu" Rodowicz ujawniła, że pomimo diety pudełkowej nie odmawia sobie przyjemności. "Ja sobie niczego nie odmawiam. Jestem na diecie pudełkowej, to prawda. Jak znudzą mnie te pudełka, to myślę, żeby coś dobrego zjeść" - przyznała z rozbrajającą szczerością. Przypominamy, że jednym z ulubionych produktów piosenkarki jest... masło. Rodowicz jest amatorką smarowidła do tego stopnia, że jego wątek został poruszony podczas sprawy rozwodowej z Andrzej Duszyńskim. Wykonawczyni "Małgośki" miała bowiem z uporem maniaka dodawać masło do każdej potrawy. Choć biznesmen w przeszłości uwielbiał zajadać się maślanymi potrawami Maryli, tak w okresie schyłkowym małżeństwa zaczął stronić od kuchni żony. Czara goryczy miała się przelać, kiedy Rodowicz przygotowała dla męża kaczkę po pekińsku. Danie obfitowało w tak dużą ilość smarowidła, że Duszyński w obawie o własną formę stanowczo odmówił zjedzenia potrawy.