We wtorek 19 września w Otwocku odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami. Dosłownie chwilę wcześniej nieopodal miało miejsce podobne zgromadzenie z udziałem polityków opozycji. W pewnym momencie posłanka Koalicji Obywatelskiej Kinga Gajewska chwyciła za megafon i zaczęła mówić o tzw. aferze wizowej. W mgnieniu oka zjawili się obecni na miejscu funkcjonariusze policji i zaciągnęli posłankę do radiowozu.
Policjanci nie zważali na to, że Kinga Gajewska oraz zgromadzeni mieszkańcy informowali, że kobieta jest posłanką. Nie pozwolili jej wyjąć i okazać legitymacji poselskiej, by potwierdziła, że posiada immunitet. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z prawnikiem, by zapytać, czy to było naruszenie lub wręcz złamanie konstytucji. Jego odpowiedź była jednoznaczna.
No tak, oczywiście. Pamiętajmy o tym, że konstytucja gwarantuje posłom szeroko pojmowany immunitet i na ten immunitet składają się trzy szczegółowe uprawnienia parlamentarzysty, czyli immunitet materialny, immunitet formalny i nietykalność. Tutaj doszło do naruszenia nietykalności poselskiej - powiedział Plotkowi mecenas Marek Chmaj.
Mecenas zwrócił uwagę, że posłanka Gajewska znajdowała się w miejscu publicznym i wykonywała swoje obowiązki. Policja nie miała prawa zareagować w taki sposób. "Przypomnę, że pani Gajewska była w miejscu publicznym w swoim okręgu wyborczym, wypowiadała się w sprawach publicznych, do czego miała pełne prawo. Policja nie może zatrzymywać ani pozbawiać wolności nawet na chwilę posła, bo to jest gwarantowane przez konstytucję, a zatem pomimo informacji, a policja miała informację o tym, że to jest posłanka, zatem zatrzymanie, pozbawienie nawet na chwilę wolności, używanie siły w stosunku do posłanki, w stosunku do kobiety i matki trojga maleńkich dzieci, to jest nie tylko skandal, ale to jest również złamanie konstytucji" - powiedział Plotkowi mecenas Marek Chmaj.
Kinga Gajewska zadeklarowała, że planuje podjąć kroki prawne. "Nie zostawię tej sprawy bez interwencji. To, co pragnę powiedzieć: wielkie słowa uznania dla kobiet, dla mężczyzn, którzy protestują na ulicach Polski przez osiem lat, mimo że też są traktowani w ten sposób przez policję. Te rzeczy się zdarzały wielokrotnie: pani poseł Barbara Nowacka została potraktowana gazem łzawiącym, policja śledzi pana Kołodziejczaka, a nie zajmują się tym, czym powinni, zamiast tego wykonują rozkazy" - mówiła w rozmowie z nami. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.