Patricia Kazadi udzieliła wywiadu dla Żurnalisty. Celebrytka podczas rozmowy otworzyła się na temat domu rodzinnego. Prezenterka w gorzkich słowach opisała okres dorastania, a sposób wychowania ojca określiła jako surowy i rygorystyczny. Kazadi przez lata musiała mierzyć się z oczekiwaniami taty na swój temat, co w późniejszym czasie zaważyło na ich relacji.
"Rygor, dyscyplina. Nie mam jakichś takich super "wow" wspomnień. Były duże oczekiwania, byłam jedynaczką, tata chciał, żebym spełniła jego oczekiwania, ja miałam inne marzenia" - zaczęła Kazadi, odpowiadając na pytanie odnośnie do skojarzeń z rodzinnym domem. Dowiadujemy się, że została wychowana w konserwatywnym duchu z wieloma zasadami. "Wracasz do domu do godziny 19:00, możesz spać poza domem u koleżanki raz na miesiąc. (...) Musi być czerwony pasek na świadectwie, bo inaczej nie będę mogła pójść na tańce. Nie wolno zwracać się tak czy inaczej do takich, czy innych osób. Kobiecie nie przystoi to i tamto, kobieta musi znieść to i tamto" - wylicza piosenkarka.
Kazadi przyznała, że miała w szczególności trudną i nieoczywistą relację z ojcem. "Tata zawsze mi bardzo imponował, jest moim ogromnym wzorem. Jest niezwykle inteligentny, mówi w kilku językach, dostał się na stypendium, bo był tak wybitny matematycznie i informatycznie, więc mi bardzo, bardzo imponował i zawsze chciałam, żeby był ze mnie dumny" - zdradziła. Ojciec prezenterki nie akceptował jej wyborów odnośnie kariery w show-biznesie. "Dla mojego ojca osoba pracująca w show-biznesie to jest klaun" - powiedziała Kazadi. Piosenkarka wspomniała, że jej udział w "Jak oni śpiewają" w 2007 roku skończył się awanturą w domu, przez którą przez rok nie rozmawiała z ojcem. W końcu jednak wyciągnęła rękę na zgodę. "Doszło do rozmowy, która była punktem zwrotnym w naszej relacji i od tamtej pory, a to już będzie dziesięć lat, nasza relacja przepięknie się rozwija i kwitnie" - przyznała.