Anna Mucha przedłużyła sobie i pociechom wakacje. Na przełomie sierpnia i września ruszyła na podbój Budapesztu, który mocno ją zaskoczył, niestety niezbyt pozytywnie. Aktorka odniosła wrażenie, że stolica Węgier nie należy do najbardziej zadbanych miast i jest przytłoczona reklamami. Teraz jednak przyszła pora na powrót do codzienności w Polsce. Zdradziła co zrobić, aby nie zapłacić za dodatkowy bagaż podręczny.
Anna Mucha najwidoczniej przy okazji krótkiego wypadu za granicę nie miała zamiaru dopłacać. W cenę biletu zawsze wliczona jest jedna torba bagażu podręcznego. Niestety, nie zawsze ona wystarcza. Jako że na pokład często można zabrać poduszkę, aktorka wykonała szybkie DIY, którym pochwaliła się na InstaStories. Doszyła do niej zamek oraz rączkę, dzięki czemu zyskała dodatkową torebkę. Nazwała ją "Kura Nioska". Po przejściu przez bramki przepakowała do niej część rzeczy syna i była już gotowa do podróży. Zdjęcia Anny Muchy z podróży do Budapesztu znajdziesz w naszej galerii na górze strony.
Przedstawiam wam kurę Danutę - podróżniczkę. Jedyny taki egzemplarz na świecie - pisała Anna Mucha na InstaStories.
Pakowanie jest ogromną zmorą wielu podróżujących, jednak obecnie w sieci można znaleźć różne porady, jak ułatwić sobie ten proces. Prawdziwymi mistrzyniami w tej kwestii są stewardessy, które zawsze zabierają ze sobą małe walizki z najpotrzebniejszymi rzeczami. Polecają między innymi rolowanie ubrań oraz planowanie strojów. Mimo to czasem nie wystarcza miejsca i do bagażu podręcznego można spakować poszewkę, do której później przepakowuje się cześć rzeczy. Przed wylotem warto jednak sprawdzić, czy wybrana linia zezwala na wniesienie małej poduszki lub jaśka. Przewoźnicy zdają sobie sprawę z tego, że pasażerowie czasem korzystają z różnych trików, aby zaoszczędzić na bagażu. ZOBACZ TEŻ: Anna Mucha żali się na PKP. Wystarczyła jedna rzecz, żeby wybaczyła opóźnienie pociągu