Tegoroczne wakacje oficjalnie dobiegły końca, a szkolne ławki powitały uczniów po raz pierwszy w nowym roku. 4 września syn Krzysztofa i Mai Rutkowskich przekroczył szkolne mury, co musiało się oczywiście odbyć z przytupem. Na miejsce zawieźli go opancerzonym pojazdem, a ten nie krył zachwytu. Część trasy przejechał innym luksusowym autem. Już należy do niego, a to dopiero początek kolekcji.
To był dzień pełen wrażeń dla syna Rutkowskich. Na tę okazję przygotowali dla Krzysztofa Juniora coś bardzo specjalnego, zawieźli go bowiem pod samą placówkę opancerzonym turem, który jest wykorzystywany w niebezpiecznych warunkach. Dodatkowo towarzyszył im sportowy mercedes. Jak nam się udało dowiedzieć, sportowy pojazd już jest jego własnością i to nie jako jedyny w kolekcji.
Junior pojechał do szkoły turem. W zasadzie ja go zawiozłem żółtym mercedesem GTS-em, natomiast towarzyszył nam tur, samochód opancerzony. Tak sobie Junior zażyczył i tak miał. Jakby sobie zażyczył więcej, pojechałaby kolumna. Jakby sobie zażyczył hummera, toby nim pojechał, bo należy do niego tak jak żółty mercedes - dostanie go w prezencie na osiemnastkę i już na niego czeka. Natomiast tur należy do biura, a bojowy Hamer H1 w niepowtarzalnym wydaniu jest Juniora - zdradził Krzysztof Rutkowski w rozmowie z Plotkiem.
Krzysztof Rutkowski zdradził nam również, że wraz z żoną dołożył wszelkich starań, aby ich syn pierwszego dnia w trzeciej klasie wyglądał jak milion dolarów. Sam zegarek kosztował dziesięć tysięcy dolarów, czyli około 41 tysięcy złotych. Do tego od góry do dołu nosił na sobie rzeczy od projektantów. - Oczywiście ubrał dzisiaj zegarek za dziesięć tysięcy dolarów Monaco, który pokazał. Był wystrojony odpowiednio. Koszula Burberry, spodnie Dsquared2, buty nie wiem, jaka to była marka, ale też wystrzałowe, sweterek Gucci. Także wyglądał i się bardzo cieszył - dodał. Więcej zdjęć z rozpoczęcia roku szkolnego Krzysztofa Rutkowskiego Juniora znajdziesz w naszej galerii na górze strony.
Maja i Krzysztof Rutkowscy niczego nie odmawiają synowi, jednak jednocześnie wpajają mu, że musi bardzo ciężko pracować. W przyszłości Krzysztof Junior chciałby być częścią działalności ojca. - To jest dobry chłopak, ma ideę i sądzę, że będzie kontynuować dzieło ojca, bo tak trzeba. Marzenia się spełniają i to jest również jego marzenie. Jego marzeniem jest pomagać ojcu i razem pracować. (...) Teraz idzie do trzeciej klasy, miał idealne świadectwo, ale to dlatego, że mu mówię, że Rutkowski musi być najlepszy. Jeżeli tata się stara robić robotę i pomagać ludziom. Junior sobie zdaje sprawę z tego, że musi to kontynuować, ale teraz jego robota to nauka - przyznał Rutkowski.