• Link został skopiowany

Julia von Stein nazwała pracownika fast fooda "kmiotem". Teraz się tłumaczy. Internauci nie kupili tych "przeprosin"

Nagranie Julii von Stein, która obraża pracownika restauracji typu fast food, wywołało burzę w sieci. Celebrytka przeprosiła za ton swojej wypowiedzi, po czym przeszła do tematu hejtu.
Julia Von Stein
fot. Instagram @julia_von_stein

Julia von Stein to celebrytka, która na szeroką skalę dała się poznać dzięki udziałowi w programach TTV "Królowe życia" i "Diabelnie boskie". Jak większość uczestniczek produkcji, kreuje się w nich na damę i miłośniczkę luksusowego stylu życia. O celebrytce zrobiło się w ostatnim czasie głośno, kiedy opublikowała na Instagramie nagranie, w którym awanturuje się z pracownikiem fast foodu i nazywa go "kmiotem". Powodem miało być zwrócenie jej uwagi za palenie papierosa w samochodzie. "Królowa życia" ostatecznie przeprosiła za materiał, po czym starała się skierować uwagę na hejt, który padł w jej stronę.

Julia von Stein nazwała pracownika fast fooda "kmiotem". Wrzuciła przeprosiny

Znaczna część obserwatorów Julii von Stein potępiła ją za sposób, w jaki potraktowała osobę wykonującą swoją pracę. "Królowa życia" postanowiła odnieść się do odzewu internautów, publikując dość pokrętne przeprosiny. "Moi drodzy, chciałabym się odnieść do sytuacji, która wywołała, przepraszam, gó*noburzę w całym internecie w tym kraju (...). Na samym wstępie chciałabym - ze względu na to, że mam w sobie pokorę i jestem na tyle osobą myślącą, że zauważam błąd po swojej stronie - was za to przeprosić" - zaczęła celebrytka. "Osoby, które mnie na co dzień nie znają mnie i mojego charakteru, mogły odnieść wrażenie, że jestem pie**olonym burakiem, wywyższającym się, krzyczącym na pana, który niczemu nie jest winien" - zauważyła. Zaczęła przekonywać także, że "nigdy się nie wywyższała", bowiem sama w przeszłości miała pracować w usługach. 

Zobacz wideo Julia von Stein nazwała pracownika fast fooda "kmiotem". Teraz się tłumaczy

Julia von Stein zauważyła swój błąd 

Gdzie zatem celebrytka widzi, że popełniła błąd? Jak przyznała, nie powinna podnosić głosu i dobierać wulgarnych słów. "Mogłam zupełnie inaczej dobrać słowa, mogłam nie podnosić tonu głosu. Natomiast, kiedy ktoś zostaje wyprowadzony z równowagi, to po prostu jest ciężko. Ja się do tego przyznaję. Pan wyprowadził mnie z równowagi. Ja dałam się ponieść emocjom" - słyszymy na nagraniu. Celebrytka szybko jednak zmieniła temat, przechodząc do... hejtu, jaki skierował się w jej stronę. Wyszczególnione przez celebrytkę argumenty przeczytacie w naszej galerii u góry strony. 

Obserwatorzy sceptyczni wobec przeprosin celebrytki

Wielu z komentujących nie kupiło przeprosin celebrytki. Internauci zauważają, że powinna je przede wszystkim skierować w stronę pracownika, a nie internautów. Do dyskusji włączyła się także Maja Staśko. "Przeprosiny, w których ktoś podkreśla, że jest myślącą osobą, ma w sobie pokorę, nie jest tchórzem, to bardziej przechwalanie się, nie przeprosiny" - czytamy na Facebooku aktywistki. Jakie jest wasze zdanie? 

Więcej o: