Doda ponownie wskoczyła na szczyt popularności i bardzo z tego korzysta. Artystka jest zapraszana na największe imprezy telewizyjnych stacji, gdzie ma okazję dać fanom wspaniały show. Tym razem w ramach wakacyjnej trasy TVP zagra w Myślenicach. Na próbach przeżyła chwile grozy.
Koncerty Dody w ramach trasy "Roztańczona Polska" od początku były skazane na lekkie komplikacje. Za reżyserię wydarzenia odpowiada Mikołaj Dobrowolski, z którym Doda pokłóciła się podczas przygotowań do Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Tym razem jednak to nie on był powodem komplikacji. Temperatura na scenie osiągnęła 40 stopni, a sama artystka prawie zemdlała.
Słuchajcie, ja czegoś takiego nawet w Egipcie nie przeżyłam - w którym nigdy nie byłam. Tak gorąco, w samym środku słońca scena. Musiałam sobie wypić sok pomidorowy, bo prawie zemdlałam. 40 stopni odczuwalne na scenie, masakra. Masakra, taniec, śpiew, upał. Jak brałam powietrze, żeby śpiewać to mnie tutaj (dop. red. w gardle) paliło - relacjonowała Doda na InstaStories.
Temperatura na próbie była tak bardzo nie do wytrzymania, że w pewnym momencie Doda musiała zdjąć buty. Nie był to jednak dobry pomysł. Stopy dalej się rozpalały od gorąca, tym razem za sprawą podłoża. "Stwierdziłam w desperacji dobra, pi***olę, zdejmuje te buty, palą mnie i byłam boso. Świetny pomysł, wykładzina była dziesięć razy bardziej gorąca". Na załączonym nagraniu możemy zauważyć, że piosenkarka musiała chodzić po scenie na palach. "Idę na skazanie" - dodała w kolejnym kafelku, prezentując kawałek próby. Więcej zdjęć Dody znajdziesz w naszej galerii na górze strony.