Z pewnością wszyscy znacie "typowego Janusza", "Życzenia sylwestrowe 96/97" czy "Pawła jumpera". Memy odgrywają aktualnie niezwykle istotną rolę w popkulturze. Zazwyczaj skierowane są do konkretnej grupy odbiorców, ale czasem ich popularność wychodzi poza skalę i stają się kultowe, znane przez wszystkich. Tak też było w przypadku tych najbardziej znanych polskich "memicznych osobowości". Chociaż jedni potrafią wykorzystać swoje "pięć minut" i cieszą się ze sławy, budując przy okazji na niej swój wizerunek, to dla niektórych popularność okazała się zbyt trudnym przeżyciem.
Janusz Ławrynowicz był zwykłym policjantem, zanim stał się twarzą jednego z najpopularniejszych polskich memów, który był metaforą stereotypowego Polaka z najgorszymi cechami. W wywiadzie z naTemat.pl wyznał, z czym musiał się zmagać, kiedy jego zdjęcie obiegło cały internet. "Podupadłem na zdrowiu, miałem stan przedzawałowy, musiałem spotykać się z psychologiem i psychiatrą. Dopiero oni uświadomili mi, że nie dam rady nic z tym zrobić. Mogę się denerwować, ale obrazki od tego z internetu nie znikną. Muszę zagryźć zęby i jakoś z tym żyć" - mówił. W późniejszym czasie mem został wyparty przez "nosacza". A co z "Pawłem jumperem"? Mężczyzna był bohaterem jednego z najstarszych memicznych filmów w Internecie. Jego wizerunek wykorzystał nawet CD Projekt Red w "Cyberpunk2077". Co prawda, Paweł zachował anonimowość, ale jego poczynania na rowerze, stały się inspiracją dla innego chłopaka. 16-latek próbował odtworzyć kultowy filmik i niestety nie przeżył.
Znane wszystkim życzenia, rozsyłane są co roku z różnych okazji. Filmik wciąż żyje i ma się dobrze. Bohater nagrania ma jednak wyrzuty względem słów, które wtedy wypowiedział. Na jednym z Tikotków mężczyzna postanowił nagrać nową wersję życzeń, które odnoszą się do jego obecnej sytuacji. "Konstrukcja tych życzeń była bardzo nieprzemyślana i głupia wręcz, bo niektórych może zachęcała do picia. Cóż mogę powiedzieć, tylko tyle, że niestety wódka zniszczyła pół mojej rodziny: brata, bratową, bratanka. Nie ma już ich, odeszli. Bezpośrednią przyczyną była wódka. Cóż mogę powiedzieć - pozdrawiam serdecznie wszystkich i trzymam kciuki za niepijących. Nie pij dziś" - zaapelował. Z kolei za memem "Czy często się pan uśmiecha?" kryje się dosyć smutna historia. Grzegorz Serwach - bohater nagrania, jest osobą bardzo wykształconą, wydał nawet książkę w Nowym Jorku i obronił rozprawę doktorską. Niestety, jak donoszą internauci, w ostatnich latach "ledwie chodzi, mamrocze do siebie i nie ma kontaktu z rzeczywistością".
Stanisław Derehajło, były wicemarszałek sądu i bohater memów z serii "Panie Areczku", jest uosobieniem szefa z poprzedniej epoki, który wykorzystuje pracowników. Sam Derehajło nie reagował na popularność memu, aż do czasu, kiedy jeden z nadmorskich kurortów, postanowił zarobić na jego wizerunku, sprzedając magnesy po osiem zł. Teraz polityk rozpoczął działania prawne przeciwko producentowi magnesów w związku z kradzieżą wizerunku. ZOBACZ TEŻ: Pamiętacie viral z sukienką? Mężczyzna z nim łączony próbował zabić żonę. Wcześniej był u Ellen