15 lipca w Krakowie w godzinach nocnych Patryk P. pędził przez miasto znacznie przekraczając dozwoloną prędkość. Kierowca żółtego renault megane stracił panowanie nad pojazdem i wpadł w poślizg. Dachował. Z badań wynika, że kierowca miał we krwi 2,3 promila alkoholu, a w moczu 2,6 promila. Śledczy zdecydowali się na przeprowadzenie badań toksykologicznych. Zbadali też wrak samochodu.
Śledczy zdecydowali o przeprowadzeniu analiz toksykologicznych, a także badaniu wraku pojazdu. Wszystko po to, żeby ustalić, czy osoby znajdujące się w samochodzie były pod wpływem substancji odurzających innych niż alkohol. Do tego celu postanowiono zaangażować m.in. psa tropiącego. Biegły miał także ustalić, czy fakt, że auto Patryka P. było stuningowane, przyczynił się do wypadku.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie uzyskała opinię dotyczącą stanu technicznego pojazdu uczestniczącego w przedmiotowym wypadku, zostały przeprowadzone dodatkowe oględziny z udziałem psa tropiącego. Uzyskano również opinię z badań toksykologicznych ofiar - wyjawił w rozmowie z "Faktem" prok. Andrzej Kwaśniewski.
Podkreślmy, że śledczy mają już opinię biegłych i wyniki badań mężczyzn, którzy zginęli w wypadku. Prokuratorzy poznali też wyniki badań toksykologicznych. Jednak o tych danych nie mówią publicznie. Wszystko dla dobra toczącego się śledztwa.
Jednocześnie informuję, iż pozostają aktualne informacje przekazane uprzednio mediom w zakresie pozycji, jakie zajmowały w pojeździe poszczególne osoby biorące udział w wypadku. W chwili obecnej zarówno treści uzyskanych opinii, jak i przebieg oraz wyniki czynności procesowych - z uwagi na dobro toczącego się śledztwa - nie mogą zostać ujawnione - dodał prok. Andrzej Kwaśniewski.