Kilka tygodni temu Krzysztof Stanowski opublikował film o Natalii Janoszek, w którym ujawnił, że kobieta zmyśliła swoją bollywoodzką karierę. Materiał odbił się szerokim echem zarówno w internecie, jak i mediach, a prasa i niemal wszystkie portale rozpisywały się o wielkim oszustwie. Sprawa skończyła się nawet w sądzie po tym, jak aktorka złożyła pozew przeciwko dziennikarzowi. Teraz na "Kanale Sportowym" obejrzeć można trzygodzinny materiał, który dokładnie prześwietla rzekomy dorobek aspirującej celebrytki. Tymczasem okazuje się, że po piętach Janoszek już dawno deptali sceptyczni internauci, którym ciężko było uwierzyć w jej sukcesy.
Polski show-biznes o Natalii Janoszek usłyszał w 2014 roku, kiedy po raz pierwszy pojawiła się w telewizji. Zaproszono ją wówczas do dwóch największych śniadaniówek: "Pytanie na śniadanie" i "Dzień dobry TVN", w których opisywano jej międzynarodową karierę. Od tamtej pory kobieta na stałe zagościła na ściankach i w programach rozrywkowych. Chociaż media w żaden sposób nie wyłapały wówczas nieścisłości w jej życiorysie, to dostrzegli je internauci. Na popularnym portalu dotyczącym tematyki filmowej po emisji reportażu o Janoszek w TVN, pojawił się wpis jednego z użytkowników. Po raz pierwszy zwrócił on uwagę na to, że omawiane "sukcesy" aktorki nijak mają się do rzeczywistości.
Przedstawiono ją jako wielką gwiazdę Bollywood, która właśnie obiecująco debiutuje w Stanach. W "Coachella Massacre" ma iście gwiazdorskie towarzystwo. Skompromitowana na każdym polu Bai Ling dziś znana raczej ze swoich śmiesznych stylizacji, przebrzmiała gwiazda porno Jesse Jane oraz naczelny chałturnik Grieco. "The Green Fairy" którego budżet wynosi 200 tysięcy też lepiej przemilczeć. Kibicuje naszym aktorkom próbującym swoich sił za granicą, ale nie lubię gdy media wciskają nam, że jakaś podrzędna aktoreczka jest megagwiazdą światowego formatu - pisał użytkownik w 2014 roku na filmweb.pl
Przez trzy lata nikt nie odpisał na ten wpis. W 2017 roku odezwała się inna internautka: "Jestem fanką kina indyjskiego oraz Bollywoodu, śledzę nowinki, oglądam stare produkcje - ale ani o filmach z tą panią, ani o tej pani w życiu nie słyszałam" - napisała. W tamtym momencie śledztwo ruszyło z kopyta. Kolejni użytkownicy zwracali uwagę na inne nieścisłości m.in. skromną filmografię, która właściwie skończyła się w 2019 roku.
Można się domyśleć, że wątek na portalu ożył ponownie, gdy dzięki materiałom Krzysztofa Stanowskiego głośno zrobiło się o zmyślonej karierze Natalii Janoszek. Biorący udział w dyskusji internauci nie kryli się z przeświadczeniem, że dziennikarz mógł zainspirować się ich amatorskim śledztwem. Szczególnie chodzi o post z 2022 roku, w którym użytkownik o nicku MickeyS pisał na temat nagrody JIFFA.
Tak, przeprowadziłem śledztwo w sprawie tych nagród. W 2018 roku ogłosiła, że została pierwszą Polką w historii nagrodzoną nagrodą JIFFA a rok później ogłosiła, że stała się pierwszą osobą nagrodzoną dwa lata z rzędu. Okazuje się jednak ze nagrody te przyznawane są od…2018 roku i są tak samo prestiżowe jak tytuły Miss Angeliki Fajcht - czytamy.
Z tonu użytkowników można wyczuć, że ich zarzuty wobec Krzysztofa Stanowskiego są raczej żartobliwe, ale jednak zwracają uwagę nawet na podobieństwo niektórych zdań. "Faktycznie to, co pisał MikeyS brzmi niemal identycznie z tym, co mówił Stanowski zwłaszcza to o JIFFA", "Czyżby Pan Stanowski zrobił reportaż według twojego researchu?", "Pan Stanowski po dziewięciu latach od medialnego debiutu Janoszek zrobił materiał o tym co można było w bardzo łatwy sposób zweryfikować już w 2014" - komentowali internauci. Więcej zdjęć bohaterów afery znajdziecie w galerii na górze strony.