Afera dotycząca kariery Natalii Janoszek trwa w najlepsze. Krzysztof Stanowski wytknął celebrytce, że zmyśliła informacje o sławie w Bollywood i przedstawił dowody. Janoszek zapowiedziała, że pozwie dziennikarza i tak też zrobiła. Stanowski jednak nie zamierza odpuszczać. Najpierw poleciał do Indii, gdzie m.in. zapytał mieszkańców, czy kojarzą, kim jest Janoszek. Nikt jej nie rozpoznał. Ostatnio zapowiedział, że przygotowuje kolejny materiał poświęcony jej karierze. Film ma nosić nazwę "NataLIE". Miał zostać opublikowany na Kanale Sportowym. Produkcja ma trwać prawie trzy godziny. Ze względu na pewne komplikacje, jeszcze nie została wyemitowana. Jednak Natalia Janoszek trzyma rękę na pulsie. Na InstaStories postanowiła pokazać pamiątkowe fotografie. Wybyła aż do Wietnamu. Czy to oznacza, że Stanowski niebawem poleci i tam?
Natalia Janoszek powróciła do regularnej aktywności na Instagramie. Gdy wybuchł skandal związany z jej karierą, celebrytka usunęła się w cień i przestała publikować nowe treści. Od tamtej pory pochwaliła się obecnością na Paris Fashion Week, a także zrelacjonowała wizytę w Domu Pomocy Sadyba. Zdaje się, że na bieżąco śledzi medialne informacje na temat głośno zapowiadanego przez Stanowskiego filmu. Aktora, chcąc nie chcąc, zagrała w nim główną rolę. Wiadomo, że nie zgadza się z dziennikarzem w kwestii jej kariery. Odpowiedziała mu, pokazując dowody wskazujące na to, że jej sobie nie wymyśliła. Raczej nie przekonała dziennikarza, który zamierza wypuścić już ostatnią odsłonę poświęconą jej twórczość.
Dziś mało kto pamięta, że Janoszek karierę w mediach zaczynała od udziału w konkursach piękności. Jednak nie wyleciała do Wietnamu. Jak się okazało, postanowiła udostępnić wspomnienie sprzed kilku lat, gdy reprezentowała nasz kraj w konkursie piękności właśnie w Wietnamie. Opublikowała na InstaStories pamiątkowe kadry. Swego czasu wygrała w finale wyborów Miss Tourism Queen Worldwide. Więcej zdjęć Natalii Janoszek z czasów miss znajdziecie w naszej galerii na górze strony. Czekacie na nową produkcję Krzysztofa Stanowskiego?
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!