Magdalena Waligórska i Arkadiusz Nader grali w "Ranczu" zakochanych na zabój małżonków. Aktorzy nigdy nie ukrywali prywatnie za kulisami do siebie niechęci, ale na planie robili dobrą minę do złej gry. W czerwcu 2015 roku emocje między nimi wzięły górę i wdali się w szarpaninę w Zabrzu. Było to na premierze sztuki teatralnej, w której występował Mateusz Lisiecki - ówczesny partner serialowej Wioletki. Widok Nadera nie spodobał się jej na tyle, że przywitała go wulgaryzmami. Później było tylko gorzej.
Arkadiusz Nader, który w serialu "Ranczo" grał sympatycznego policjanta Staszka, opowiedział o całym zdarzeniu "Faktowi". Dzień po zdarzeniu aktor przyjechał na komendę i złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. A w rozmowie z dziennikiem zacytował nawet wulgarne słowa, jakie miała wypowiedzieć Magdalena Waligórska.
Podeszła i powiedziała: "A co ty tu robisz?! Wyp***aj stąd, ch***". Myślałem, że to forma przywitania, bo się dawno nie widzieliśmy. Przytkało mnie, bo choć od zawsze się nie lubimy, to tego się nie spodziewałem. Nagle obok pojawił się jej facet, Mateusz. Dokonał napaści z jej współudziałem. On na szczęście trafił mnie tylko raz. Na koniec usłyszałem od niego, że nasze spotkania zawsze będą wyglądać w ten sposób i za każdym razem, jak mnie spotka, to będzie mnie bił" - mówił Arkadiusz Nader w rozmowie z "Faktem".
O tym co wydarzyło się w Zabrzu, informowała też policja. "W sobotę po godz. 22.00 w zabrzańskim Teatrze Nowym doszło do awantury pomiędzy aktorami. Starszy został uderzony w twarz przez kobietę, w spór wdał się też inny, młodszy aktor" - tak opisywała w mediach zdarzenie sierżant Agnieszka Żyłka, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu.
W listopadzie 2015 roku sprawę pobicia Nadera przez partnera Waligórskiej umorzono. Choć prokurator uznał, że doszło do naruszenia nietykalności cielesnej, stwierdził brak wystarczających dowodów, że w jego stronę skierowano groźby karalne. To jednak nie był koniec jego problemów. Jakiś czas później aktor został poproszony o złożenie zeznań w sprawie... ostrzelania z broni pneumatycznej samochodu serialowej Wioletki. Do zdarzenia doszło 7 listopada w Zabrzu. Sprawca strzelał z wiatrówki w szyby. Arkadiusz Nader, który mieszka w Warszawie, musiał szczegółowo opisać, co robił w dniu zajścia i udowodnić, że nie miał nic wspólnego z uszkodzeniem samochodu aktorki, gdyż ona miała być ponoć przekonana o jego winie. Ich zdjęcia znajdziecie w galerii na górze strony.
Magdalena Waligórska oskarżała też Arkadiusza Nadera po kłótni w Zabrzu o molestowanie. "Złożyłam zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. To są cztery paragrafy. I nie mówię tu o sytuacji w Zabrzu, ale o czterech ostatnich latach. Mnie całkowicie wystarczy współpraca z policją, przedstawienie dowodów w sądzie, a nie walka na słowa w mediach i robienie z tego pośmiewiska na oczach całej Polski. Nie wejdę w słowną szarpaninę" - mówiła wtedy. Nader szybko skomentował to w "Fakcie". "To jest kobieta, która trzy lata temu oskarżyła mnie i moich kolegów z kabaretu Smak Mamrota o molestowanie seksualne. Nic jej z tego wtedy nie wyszło, więc się mści. Najwidoczniej uznała, że jest dobry moment, żeby kontynuować te napaści" - tłumaczył. W 2016 roku media poinformowały, że konflikt małżonków z "Rancza" nie będzie miał jednak finału na sali sądowej.