Aneta Glam i Justyna Gradek należą do grona celebrytek, które wzbudzają bardzo mieszane emocje. Panie nie ukrywają, że lubią luksusowe życie, medycynę estetyczną czy dobre imprezy. Nie lubią za to siedzieć cicho i wszelkie niesnaski komentują publicznie. Właśnie tak było i tym razem, kiedy w jednej chwili z przyjaciółek zostały wrogami. Padło dużo nieprzyjemnych oskarżeń.
Aneta i Justyna całkiem niedawno spędziły wspólne wakacje na Mykonos. Panie jednak nagle zaczęły publicznie się sprzeczać, ale nie podały wtedy szczegółów swojego konfliktu. W końcu "żona Miami" zirytowała się komentarzami Gradek i opublikowała na InstaStories długie wytłumaczenie. Zaczęła od tego, że "zapomniała o jej istnieniu, a ta znowu o tym przypomina". Następnie zasugerowała, jakoby wiedziała, po co Gradek lata do Dubaju.
Przemyślałam to sobie i wiem, o co jej chodziło z tym przyjazdem tutaj. Ale zrobiło mi się jej żal, nie będę tego kontynuować, niech sobie wraca do tej Polski, później do Dubaju, gdzie się przeprowadziła i niech żyje swoim życiem. To co lubi robi i może robić, nie będę jej przeszkadzać.
"Żona Miami" ostrzegła również byłą koleżankę, że ma dowody, które mogłyby jej poważnie zaszkodzić - "Daj mi spokój kobieto, bo pożałujesz. Ona dalej wyciąga śmieci, więc ja też pokażę wszystkie śmieci, które mam na telefonie". Na koniec wytłumaczyła, jak w ogóle zaczął się ich konflikt. Wszystko przez sukienkę Gradek, która "latała z gołą dupą".
Powiedziałam jej bardzo grzecznie, żeby nie ubierała tej sukienki, ponieważ idziemy w miejsce publiczne, a ja nie mam rezerwacji, a nie wypada iść w takim stroju. Zupełnie inna sytuacja, kiedy jestem w towarzystwie partnera, mężczyzny, mogę się bardziej prowokująco ubierać lub wychodzę do klubu, gdzie mam swoją rezerwację, stolik za dziesięć tysięcy. (...) Ale gdy dwie dziewczyny idą do restauracji i ubierają się na goło, to wyglądają jak dziewczyny z Dubaju, a ja nie chcę tak wyglądać, bo mam reputację. Tu wszyscy dobrze mnie znają i szanują, znam wszystkich menadżerów, jeśli będę się kręcić po klubie z gołą dupą, to co sobie o mnie ludzie pomyślą. Że dziewczyny z Dubaju kogoś szukają, jakiejś przygody.
Na koniec padły najmocniejsze oskarżenia. Według celebrytki, Gradek miała balować przez 24 godziny z obcymi ludźmi i przez cały ten czas "miała sukienkę z gołym tyłkiem". Aneta się od nich odcięła, "bo to nie są ludzie na jej poziomie". Panie zdecydowanie nie mogły dojść do porozumienia.
Jak wychodziła ode mnie, skończyła imprezowanie 24-godzinne, nawet się nie przebrała. Była w klubie, później na łodzi i przez 24 godziny miała sukienkę z gołym tyłkiem i dobrze widzieliście, w jakim była towarzystwie. Dlatego nie chciałam wychodzić z dziewczyną, która się tak ubiera. To nie byli jej znajomi. Nie są to ludzie na poziomie, nie jest to moja kategoria.
Zasugerowała również, że Gradek zażywała niedozwolone substancje: "Jej się pewnie tu nudziło, bo ona sobie oglądała relacje dziewczyn z Polski, które strasznie szalały. A ja wychodzę tylko do 24, bo jestem w związku. Jej to nie pasowało, ona chciała pobalować. Ja nie biorę narkotyków, nigdy w życiu nie brałam, nie cierpimy, jak ktoś bierze. Balowanie przez 24 godziny to nie są nasze klimaty". Co sądzicie o tym konflikcie? Myślicie, że Justyna Gradek też zarzuci coś byłej koleżance? Ich odważne zdjęcia zobaczycie w naszej galerii.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!