• Link został skopiowany

Michał Figurski miał łatkę skandalisty i "króla życia". Wszystko zmienił wylew

Michał Figurski osiem lat temu doznał wylewu. Choroba całkowicie zmieniła jego priorytety. Już nie jest wirażką i "królem życia". Walczy też z łatką skandalisty.
Michał Figurski
Fot. KAPiF

Michał Figurski od lat jest uznawany jest za jednego z najpopularniejszych dziennikarzy. Dorobił się także łatki skandalisty i "króla życia", "na którego bankiecie usługiwała", jak sama wówczas mówiła w wywiadzie dla "Gali", była żona Odeta Moro, która rozwiodła się z dziennikarzem po 12 latach związku. Choroba wszystko zmieniła i od nowa ustawiła priorytety. Teraz Figurski mówi o konsekwencjach wylewu. 

Zobacz wideo Muniek Staszczyk czuje się co raz lepiej. "Dziękuję wszystkim za wsparcie". Wzruszające wideo muzyka

Figurski głośno mówi o swojej chorobie. Mówi, do czego może doprowadzić nieleczenie cukrzycy

Michał Figurski we wrześniu 2015 roku doznał wylewu. Była to konsekwencja źle leczonej cukrzycy typu I. Okazało się, że nieuniknione były także przeszczepy nerki i trzustki. Teraz prowadzący nowe show randkowe w Polsacie przyznaje, że to był najtrudniejszy czas w jego życiu. Chce jednak mówić o nim głośno. 

Pamiętam, że kiedyś usłyszałem, że sławne osoby nie chorują. Bardzo mnie to zaintrygowało. Gdy zaczęły się moje problemy ze zdrowiem, postanowiłem mówić o nich głośno (...). I zupełnie nie chodziło mi o to, by udowadniać wszem wobec, że celebryci jednak chorują. Raczej o to, by pokazać, do czego może doprowadzić zaniedbywanie zdrowia i leczenie po cichu, a w zasadzie nieleczenie cukrzycy. Byłem tego najlepszym z najgorszych przykładów. Moje zdjęcia ze szpitala, kiedy byłem w bardzo ciężkim stanie, i tak wcześniej trafiły na okładki bulwarówek. Dopisywano do nich wiele nieprawdziwych historii - wyznał Michał Figurski w rozmowie z Plejadą.

Figurski kiedyś był "hieną roku". Teraz częściej gryzie się w język

Michał Figurski przez lata kariery zapracował sobie na łatkę skandalisty. W programach, które prowadził bądź współprowadził w radio (chociażby z Kubą Wojewódzkim), pozwalał sobie na wiele kontrowersyjnych wypowiedzi. Po jednej z nich został nawet zwolniony z radiostacji, a Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyznało mu niechlubny tytuł "Hieny Roku". "Antynagrodą wyróżniamy w tym roku audycję, która zamiast służyć ludziom, poniża ich i traktuje instrumentalnie" - powiedział wówczas prezes SDP Krzysztof Skowroński. Chodzi o audycję, w której Figurski z Wojewódzkim szydzili z Ukrainek. Zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę o znieważenie w audycji radiowej innych osób z powodów narodowościowych. Teraz dziennikarz odcina się od takiego zachowania. Żałuje, że częściej nie gryzł się w język

Dziś na pewno żałuję, że kilka razy nie ugryzłem się w język. Nieopatrznie wypowiedzianymi słowami wyrządziłem komuś krzywdę, mimo że nigdy nie było to moim celem (...). Im ostrzejsze teksty padały z moich ust, tym większe brawa i większą wypłatę dostawałem. Wszystko wokół się świeciło, wszyscy kłaniali mi się w pas. Potem było już tylko gorzej. Uwierzyłem w to, że bycie skandalistą to dobry pomysł na życie. Rzeczywistość dość szybko to zweryfikowała. Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że została mi przyklejona pewna łatka i niezależnie od tego, ile jeszcze wylewów bym przeżył i jakie konsekwencje swojego zachowania bym poniósł, wielu ludzi nigdy nie uwierzy w to, że mogłem się zmienić, ale to ich sprawa. Pod wieloma względami nie jestem już takim człowiekiem, jakim byłem kiedyś. Pod tym medialnym również - dodał Michał Figurski.
Michał Figurski
Michał Figurski Fot. KAPiF
Więcej o: