Henry Cavill jest obecnie jednym z najpopularniejszych hollywoodzkich aktorów. Niedawno zrezygnował z roli Geralta z Rivii w serialu "Wiedźmin". Od jakiegoś czasu spekulowano, że Brytyjczyk zostanie nowym Jamesem Bondem. Okazało się jednak, że nie ma na to szans. Twórca serii filmów z agentem 007 zdradził, dlaczego Cavill nie dostał angażu.
Wielu aktorów marzy, aby wcielić się w agenta 007. Do tej pory udało się to jednak niewielu. Dzięki roli Bonda na szczyty popularności wznieśli się Roger Moore, Sean Connery, Pierce Brosnan czy Daniel Craig. Fani chętnie zobaczyliby także Henry’ego Cavilla jako legendarnego szpiega. Kiedy Brytyjczyk ubiegał się o rolę w 2006 roku, był stanowczo za młody.
Świetnie wypadł na przesłuchaniu. Jego aktorstwo było niesamowite. Gdyby Daniel nie istniał, Henry byłby doskonałym Bondem. Wyglądał wspaniale, był w znakomitej formie… Bardzo przystojny, bardzo wyrzeźbiony. Jednak wyglądał wtedy po prostu trochę za młodo - wyznał w rozmowie z Express UK Martin Campbell, reżyser "Goldeneye" i "Casino Royale".
Teraz, kiedy producenci szukają nowego Bonda, Cavill jest… za stary. Twórcy filmu planują bowiem zaangażować aktora, który wystąpi w kilku filmach. Brytyjczyk ma obecnie 40 lat i świetnie nadawałby się do roli Bonda, jednak w okolicach trzeciej produkcji byłby już po pięćdziesiątce.
Media od miesięcy zastanawiają się, kto ma największe szanse na rolę Jamesa Bonda. Na liście potencjalnych kandydatów pojawiały się takie nazwiska jak Idris Elba, Tom Hardy, Richard Madden czy Tom Hiddleston. Żaden z panów nie należy już do najmłodszych, a twórcom zależy na zrealizowaniu co najmniej kilku filmów z jednym aktorem. Od jakiegoś czasu za faworyta uznawany jest Lucien Laviscount, który zyskał rozpoznawalność dzięki roli Alfiego w serialu "Emily w Paryżu".