Chłopak Anastazji ma ponownie złożyć wyjaśnienia. "Podejrzane" wiadomości na telefonie 27-latki

Greckie media informują, że chłopak zaginionej Anastazji został ponownie wezwany przez policję do złożenia wyjaśnień w sprawie. Decyzja miała zostać podjęta po przeszukaniu telefonu 27-latki.

Grecka policja w niedzielę 18 czerwca dokonała szokującego odkrycia. Znaleziono ciało kobiety, które najprawdopodobniej należy do zaginionej sześć dni wcześniej pochodzącej z Wrocławia Anastazji. W poniedziałek 19 czerwca matka i chłopak 27-latki mają wziąć udział w identyfikacji zwłok. Grecki portal protothema.gr informuje, że 28-letni partner Anastazji został także ponownie wezwany przez policję. Służby chcą wyjaśnić kwestię "podejrzanych" wiadomości, które miały zostać odnalezione na telefonie dziewczyny.

Zobacz wideo Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce

Partner Anastazji ma mocne alibi

Jak wynika z informacji greckiego portalu, chłopak Anastazji ma mocne alibi - w dniu jej zaginięcia był w pracy w hotelu. Służby chcą jednak sprawdzić powiązania między dziewczyną, jej 28-letnim partnerem a zatrzymanym w sprawie mężczyzną. Chcą także upewnić się, czy 28-latek nie zataił żadnych informacji. Nie jest on jednak podejrzanym w sprawie. Telefon Anastazji został odnaleziony w pustostanie znajdującym się 500 metrów od mieszkania zatrzymanego w sprawie mężczyzny i 1,5 km od miejsca, w którym znaleziono ciało. Jak przekazuje grecki portal, policja sądzi, że ktoś wyrzucił urządzenie w tym miejscu. Usunięto z niego kartę SIM. Nie ujawniono jednak treści wiadomości, które miały zaniepokoić służby.

W sprawie zaginięcia Anastazji aresztowano mężczyznę

Przypomnijmy, że grecka policja zatrzymała 32-latka, który według ustaleń spędził z Anastazją wieczór 12 czerwca. Mężczyzna zeznał, że odbył z nią dobrowolny stosunek, a w jego mieszkaniu znaleziono ślady DNA Polki. Należące do kobiety ciało znaleziono w pobliżu jego domu, a ze wstępnych ustaleń wynika, że zginęła w wyniku uduszenia. 32-latek jest obecnie głównym podejrzanym w sprawie, jednak policja bada także jego współlokatora. Śledczy sądzą, że jedna osoba nie była w stanie w pojedynkę przenieść ciała.

Więcej o: