Ojciec 27-letniej Anastazji domyśla się, co spotkało jego córkę. Wstrząsające wyznanie. "Zwodzili ją. Czekali, aż się ściemni"

Ojciec Anastazji Rubińskiej, która zaginęła w Grecji, nie ma wątpliwości, że odnalezione ciało należy do jego córki. Andrzej Rubiński w rozmowie z Onetem przyznał, że od samego początku miał bardzo złe przeczucia w tej sprawie.

Pracująca w hotelu na greckiej wyspie Kos Anastazja zaginęła w nocy z 12 na 13 czerwca. Poniedziałkowy wieczór spędziła w towarzystwie kilku mężczyzn, po czym zadzwoniła do swojego chłopaka z informacją, że jeden z nich odwiezie ją do hotelu. Kontakt z 27-latką szybko się urwał, a ona sama nie wróciła na noc do pokoju ani nie stawiła się w pracy następnego dnia. 18 czerwca greckie media przekazały informacje o znalezieniu ciała kobiety. 19 czerwca matka i chłopak Anastazji mają wziąć udział w identyfikacji zwłok. "Kto inny to może być? Wszystkie okoliczności wskazują na to, że to Anastazja" - mówi Onetowi Andrzej Rubiński.

Zobacz wideo Najgłośniejsze zaginięcia w Polsce

Ojciec zaginionej w Grecji Anastazji udzielił wywiadu. Ma teorię na temat tego, co się stało

Matka Anastazji Rubińskiej do Grecji poleciała w piątek 16 czerwca. Mąż kobiety już wtedy sądził, że stało się coś złego. "Mówiłem jej: Jedziesz po zwłoki" - powiedział Onetowi. Mężczyzna dodał, że rozpoznanie ciała pierwotnie miało odbyć się w niedzielę, a nie w poniedziałek. "Jej zwłoki podobno są w strasznym stanie, bo leżały sześć dni w gorącym klimacie (...). Może chcieli najpierw odpowiednio przygotować zwłoki, żeby żona nie doznała wstrząsu" - mówi.

Wszystkie okoliczności wskazują na to, że to Anastazja. Podejrzewam, że ona zginęła już tej nocy z poniedziałku na wtorek. Była dobrą dziewczyną, choć lekkomyślną. Myślała, że wszyscy są przyjaźni - opowiada Andrzej Rubiński.

Ojciec zaginionej Anastazji dodał, iż początkowo sądził, że jego córkę wywieziono do domu publicznego. Zmienił zdanie, gdy dowiedział się, że zatrzymany mężczyzna na policji zeznał, że doszło między nimi do stosunku, a następnie ją zostawił. "Już wiedziałem, że to się nie mogło dobrze skończyć" - stwierdza.

Andrzej Rubiński w rozmowie z Onetem opowiedział także, że dziewczyna kilka dni przed zaginięciem miała wpaść na pomysł, aby zapalić skręta. To dlatego miała nawiązać kontakt z mężczyznami, których poznała w markecie. "Oni obiecali, że jej to załatwią" - relacjonuje ojciec Anastazji. Uważa, że jej córkę porwano, wykorzystano, a następnie zamordowano. Szczegóły wydarzenia ustala jak na razie grecka policja.

Oni ją zwodzili, najwidoczniej czekali, aż się ściemni. Może przez te kilka godzin, które z nimi spędziła, dosypali jej czegoś do drinka. Gdy dzwoniła do chłopaka, mówiła, że jakiś mężczyzna ją podwiezie. Ale on zamiast tego zawiózł ją do jakiegoś pustostanu. Reszta tych napotkanych mężczyzn może dobiegła, bo słyszeliśmy, że więcej osób ją zgwałciło - dodaje Andrzej Rubiński.

Anastazja Rubińska zaginęła w nocy z 12 na 13 czerwca

Wieczorem 12 czerwca Anastazja powiadomiła swojego chłopaka, że do hotelu ma odwieźć ją jeden z mężczyzn, a następnie wysłała mu lokalizację z prośbą o odebranie. Gdy chłopak Polki przyjechał na miejsce, już jej tam nie było, a telefon kobiety był nieaktywny. Mężczyzna zgłosił jej zaginięcie na policję następnego dnia. Sześć dni później odnaleziono zawinięte w prześcieradło ciało kobiety. W związku ze sprawą policja aresztowała już 32-letniego mężczyznę.

Więcej o: