"Renaissance World Tour" to - obok trasy Taylor Swift "Eras Tour" - prawdopodobnie najważniejsze muzyczne wydarzenie tego roku. Krytycy brytyjskiej gazety "The Guardian" zdążyli już okrzyknąć show Beyoncé najlepszym popowym widowiskiem na świecie, które wyznacza trendy i zapisze się w historii muzyki rozrywkowej. Gwiazda podczas tournée odwiedzi 13 krajów i zagra 57 koncertów. Nie zabraknie jej również w Londynie, w którym ma zaplanowanych aż pięć występów. Bilety zdążyły się wyprzedać na pniu, nic więc dziwnego, że fani mają problem ze znalezieniem noclegu. Jak się jednak okazuje, nie tylko słuchacze piosenkarki mają się martwić o zakwaterowanie w Londynie, ale i około 30 ubogich rodzin na co dzień mieszkających w hotelu Enfield Travelodge.
W hotelu londyńskiej dzielnicy Enfield około 100 pokoi (dwie trzecie w całej placówce) jest przeznaczonych dla osób w kryzysie bezdomności. Travelodge współpracuje z lokalnymi władzami, które opłacają rodzinom w trudnej sytuacji pobyt w hotelu. Zamieszkują je rodziny i osoby, które zgłosiły się jako bezdomne w radzie Enfield. Niektóre z rodzin mieszkają w jednym pokoju po cztery lub pięć osób. Pokoje w hotelu można zarezerwować jednorazowo tylko na 28 dni. Po tym czasie należy je ponownie zabookować.
Jak czytamy w "The Guardian", rada miasta tym razem nie zdążyła przedłużyć rezerwacji dla 30 rodzin kończących pobyt w trakcie przystanku trasy Beyoncé w Londynie. Oznacza to, że osoby te będą musiały się na czas trwania koncertów wyprowadzić. W podobnych przypadkach z przeszłości - gdy rada nie zdążyła ponownie zarezerwować zakwaterowania - rodziny były przenoszone do innego miejsca. Tym razem jednak niemalże noclegi w całym mieście zostały zabookowane przez osoby uczestniczące w koncertach Beyoncé. Jak czytamy w "The Guardian" władze lokalne często czekały do ostatniego dnia ]rezerwacji przed dokonaniem kolejnej dla osób potrzebujących. Przedstawiciel rady Enfield powiedział brytyjskiej gazecie, że dołożą wszelkich starań, aby pomóc potrzebującym w tej trudnej sytuacji.
Rodziny, które będą musiały tymczasowo wyprowadzić się z hotelu, są zestresowane. 42-letnia Collette Collington, która wychowuje czteroletnią córkę i dwuletnich synów bliźniaków z autyzmem, usłyszała 22 maja, że w przeciągu trzech dni zostanie przeniesiona do hotelu w odległym o ponad 15 km hrabstwie i nie wróci do Enfield przed 4 czerwca. "Nie śpię przez tę wiadomość. To nie jest dobre dla mnie, mojego zdrowia psychicznego i dwójki najmłodszych dzieci, które potrzebują stabilizacji ze względu na swoje dodatkowe potrzeby. W każdym środowisku, do którego wchodzimy, potrzeba czasu, aby się przyzwyczaić. Dzieci muszą być w tej samej rutynie. To będzie dla nich bardzo stresujące" - mówi kobieta.