Kacper Tekieli zginął w tragicznym wypadku w szwajcarskich Alpach. Przebywał tam w ostatnich dniach i zdobywał kolejne czterotysięczniki. Góry były ogromną pasją męża Justyny Kowalczyk, którą z nim dzieliła. Biegaczka narciarska i syn towarzyszyli mu w podróży. Kowalczyk pożegnała ukochanego w poruszającym poście na Instagramie. "Był moim wszystkim" - napisała pod wspólnym zdjęciem. Jeszcze dwa dni temu skomentowała jego wpis na profilu w mediach społecznościowych.
Ostatnie zdjęcie na koncie Kacpra Tekielego na Instagramie pojawiło się 16 maja. Fotografia przedstawia plecak turystyczny na tle okna. Tuż za szybą widzimy śnieg przysłaniający widoki. Zdjęcie skomentowała Justyna Kowalczyk trzema emotikonami serca. Mąż odpowiedział jej w podobnym tonie.
Teraz pod ich ostatnią publiczną wymianą zdań pojawiają się kondolencje od internautów. "Wyrazy współczucia i dużo siły. Nie tak miało być, zdecydowanie za wcześnie", "Justyno, płaczę razem z panią, musi jeszcze zaświecić słońce, nie może być inaczej, wiele sił dla was" - czytamy w komentarzach.
Kacper Tekieli zginął tragicznie w Alpach wskutek lawiny 17 maja. Mąż Justyny Kowalczyk miał 38 lat. Alpinista wspinał się na jeden z najbardziej znanych szczytów Alp Szwajcarskich, Jungfrau, mierzący aż 4158 m n.p.m. Warunki nie były najlepsze. Do tragedii miało dojść już po tym, jak zdobył górę. Tekieli znalazł się na desce śnieżnej i niekontrolowanie zaczął spadać z lawiną.
Akcja ratunkowa rozpoczęła się dzień później ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne. Wcześniej niemożliwe było użycie helikoptera. "Najpierw, w środę, urwał się kontakt z Kacprem. Później pojawiła się informacja, że na miejscu jest lawinisko. Następnie dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie znajduje się tam ciało. Później, dziś rano, okazało się, czyje ciało" - wyznała osoba z polskiego środowiska górskiego w rozmowie z portalem Onet.pl.