Brytyjczycy z ogromną radością oczekiwali na ślub królowej Elżbiety II i księcia Filipa. Ceremonia, która odbyła się w opactwie Westminsterskim 20 listopada 1947 roku, była nie tylko ważnym wydarzeniem w rodzinie królewskiej, ale także momentem wytchnienia dla mieszkańców Wielkiej Brytanii przytłoczonych skutkami wojny, która zakończyła się ponad dwa lata wcześniej. Zadbano o każdy detal - przepiękną suknię zaprojektował Norman Hartnell, a przyszła monarchini dzierżyła w dłoni spektakularny bukiet ze storczyków. Niestety, kwiatowa wiązanka przepadła tuż po ceremonii.
Królowa Elżbieta II i książę Filip po zakończeniu ceremonii w opactwie Westminsterskim zgodnie z tradycją zostali przewiezieni ulicami Londynu, a następnie, po raz pierwszy jako małżeństwo, pojawili się na balkonie Pałacu Buckingham. Gdy przyszła jednak kolej na zrobienie zdjęć już w prywatnym gronie, panna młoda nie mogła sobie przypomnieć, co zrobiła ze ślubnym bukietem. Stres i emocje związane z tak wielkim wydarzeniem robią swoje, a wiązanki ze storczyków nie udało się znaleźć. Na zdjęciach grupowych, a także portretach wykonanych w dniu ślubu królowa Elżbieta II pozuje z pustymi rękami.
Młodej parze zależało jednak, aby ich wspólne zdjęcia z tego szczególnego dnia były perfekcyjne. Dlatego wpadli na pomysł, aby wykonać je drugi raz podczas podróży poślubnej. Tę ciekawostkę ujawnił królewski florysta David Longman w dokumencie ITV.
W czasie podróży poślubnej musieli jeszcze raz przebrać się w ślubne stroje, a mój ojciec dostarczył bukiet - zdradził Longman.
Trauma związana ze zgubieniem kwiatów musiała być dla królowej Elżbiety II dość duża. Florysta wyjawił także, że sytuacja z zaginionym bukietem sprawiła, iż na królewskich ceremoniach od tego czasu panuje bardzo ważna zasada. Każda panna młoda ma dwie ślubne wiązanki, aby drugi raz na pewno nie doszło do podobnej wpadki.