Kariera polityczna Michała Kamińskiego rozpoczęła się w PiS-ie. Następni zmienił partię i dołączył do Platformy Obywatelskiej. Ostatnio jest w Koalicji Polska i od 2019 roku sprawuje funkcję wicemarszałka Senatu X kadencji. Kilka lat temu stało się o nim bardzo głośno, jednak szum medialny nie był związany z polityką, a spektakularną zmianą wyglądu.
Michał Kamiński jeszcze kilka lat temu był raczej dobrze zbudowanym mężczyzną. W ciągu zaledwie trzech lat stracił 50 kg. W kuluarach mówiło się o poważnym schorzeniu, niektórzy zakładali śmiertelną chorobę. Polityki długo wahał się, czy głośno mówić o swoich problemach. Zdecydował się, bo stwierdził, że ma szansę przełamywać społeczne tabu i zwiększać świadomość Polaków w zakresie dbania o siebie.
Kamiński choruje bowiem na cukrzycę, podstępną chorobę, którą wiele osób bagatelizuje.
Na początku nie mówiłem o cukrzycy, bo nie chciałem robić z niej tematu. Jestem politykiem, a nie celebrytą. Jednak z czasem doszedłem do wniosku, że jako osoba publiczna nie mogę pozostawić tak dramatycznej przemiany bez komentarza, bo wtedy mnożyły się najbardziej absurdalne spekulacje, opowiadał w rozmowie z Natemat.pl.
Diagnoza wymusiła na polityku zmianę stylu życia. Przyznaje, że miał z czego zrzucać zbędne kilogramy. Ważył blisko 140 kg. Gdy zauważalnie stracił na wadze, wszyscy mu gratulowali. Po pewnym czasie komplementy przerodziły się raczej w przerażenie, że dzieje się z nim coś bardzo złego.
Do mojej żony zadzwonił nawet jeden z najbardziej znanych polityków PiS, by złożyć jej wyrazy współczucia z powodu mojego rychłego odejścia. W internecie jedni się o mnie martwili, a inni hejtowali, co było przykre, zwłaszcza gdy podpisywali się jako patrioci i katolicy. Życzenie komuś śmierci jest bardzo antykatolickie - opowiadał poseł.
Zdrowa dieta i aktywny tryb życia przyniósł efekty. Polityk pilnuje, aby jeść pięć posiłków dziennie. Ograniczył też mięso i zrezygnował z białego pieczywa. Je za to ciemne i oczywiście dużo warzyw oraz owoców. Pożegnał się z piwem i słodyczami. Jedynie na lody czasem się skusi. Do tego dużo jeździ na rowerze stacjonarnym i pływa.
Trzeba przyznać, zmiana wyszła mu na dobre. Najważniejsze jest jednak zdrowie, dobre wyniki badań. Zdrowy styl życia jest wymagający, ale nie niemożliwy do wdrożenia. Jak sam przyznaje "To nie koniec świata - to tylko cukrzyca".