Wypowiedziami na temat skutków farmakologicznego leczenia depresji Beata Pawlikowska rozwścieczyła nie tylko internautów, ale też środowisko medyczne. Psychiatrka i prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych Maja Herman zarzuciła podróżniczce m.in. manipulację oraz mylenie grup leków. Zirytowana faktem, że osoba bez odpowiedniego wykształcenia wypowiada się na tak ważne tematy, potencjalnie szkodząc pacjentom, Herman założyła zbiórkę na złożenie zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa za szerzenie nieprawdziwych informacji. Psychiatrka w rozmowie z serwisem Wirtualnemedia.pl podkreśla, że nie chodzi o to, aby dotkliwie ukarać Pawlikowską, ale przede wszystkim uniemożliwić jej publiczne wypowiadanie się w kwestiach zdrowia psychicznego.
Zrzutka na postępowanie przeciwko Pawlikowskiej zakończyła się w niewiele ponad dobę, zamykając się na kwocie 32 585 zł. To o ponad dwa i pół tysiąca więcej niż zakładała Herman. Teraz pozostaje pytanie, co zrobić z pieniędzmi. Psychiatrka przyznaje, że nie ma jeszcze pewności, czy dojdzie do postępowania sądowego.
To nie tak, że uparłyśmy się, jak konie z klapkami na oczach i tylko ciągniemy do przodu. Zastanawiamy się, rozmawiamy z różnymi środowiskami. (...) Chcemy ugrać tylko tyle, by ta pani dostała zakaz wypowiadania się na tematy związane ze zdrowiem psychicznym - tłumaczy w rozmowie z Wirtualnemedia.pl.
Herman zastanawia się też, jakiego zadośćuczynienia można by domagać się od Pawlikowskiej, gdyby sprawa trafiła jednak do sądu. Jedną z rozważanych opcji jest wystosowanie o wysłanie jej do pracy w miejscu, w którym przebywają osoby zmagające się z problemami psychicznymi. Innym pomysłem jest także staranie się o odszkodowanie, ale nie w dużej kwocie.
Na pewno nie milionów, raczej maksymalnie jakieś dziesięć tysięcy złotych, na zasadzie pouczenia. Nie chodzi nam o to, żeby kogokolwiek "doginać" finansowo, mściwość nie jest naszym celem - podkreśla.
Decyzja o tym, co zrobić z pieniędzmi ze zbiórki, ma zostać podjęta 20 stycznia. Inicjatorka akcji przyznaje, że myśli także nad przekazaniem ich na oddziały psychiatrii dzieci i młodzieży, Fundację Twarze Depresji lub Telefon Zaufania. Nie jest jednak pewna, czy przeznaczenie kwoty na taki cel byłoby zgodne z założeniami zrzutki.
Maja Herman wyjaśniła także bardziej szczegółowo, jaki błąd popełniła Beata Pawlikowska. Jak zaznacza, nie chodzi o to, że dziennikarze nie mogą wypowiadać się na tego typu tematy. Chodzi jednak o sposób, w jaki to robią.
Pani Pawlikowska zaczęła mówić o całej psychiatrii, to pierwszy błąd. Nie da się o całej psychiatrii powiedzieć w czterdzieści cztery minuty (...). Dziennikarze powinni unikać podsumowań, zostawiać otwartość, nie zamykać się w twierdzeniach, że "leki niszczą mózg". To już podsumowanie, interpretacja. Są dowody, które pokazują, że w pewnych obszarach leki mogą powodować takie i takie działania uboczne - to jest fakt. Interpretacją jest dodanie: czyli uszkadzają mózg - tłumaczy.
Przypomnijmy, że po krytyce, która spadła na Beatę Pawlikowską, dziennikarka zmieniła ustawienia prywatności filmu na YouTubie na "niepubliczny", co oznacza, że nagranie nie pojawia się w wynikach wyszukiwania serwisu. Można je jednak nadal znaleźć na profilu dziennikarki. Wystosowała też oświadczenie, w którym "przeprosiła urażone osoby" i przyznała, że żałuje, iż poruszyła tę kwestię.
Jeśli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem, pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:
Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym: 800-70-2222
Telefon zaufania dla Dzieci i Młodzieży: 116 111
Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych: 116 123