Beata Pawlikowska wydała oświadczenie w sprawie wywodów o depresji. "Nadal pani nie rozumie"

Beata Pawlikowska chyba nie za bardzo zrozumiała argumenty osób krytykujących jej rozważania dotyczące leczenia depresji. Tak przynajmniej wynika z oświadczenia, które zamieściła w mediach społecznościowych.

Beata Pawlikowska, która popularność zyskała jako podróżniczka, od kilku lat próbuje zostać ekspertką także w wielu innych dziedzinach życia. Sprzedawała porady dotyczące bycia singielką, następnie dzieliła się wiedzą na temat stworzenia szczęśliwego związku, po czym zaczęła zahaczać o tematy medyczne. W połowie stycznia autorka książek rozwścieczyła środowisko lekarskie wywodami na temat leczenia depresji. Stwierdziła m.in., że leki przeciwdepresyjne są substancjami psychoaktywnymi, powodują zmiany w mózgu i uzależniają.

Zobacz wideo Lekarka o depresji u dzieci

Beata Pawlikowska wydała oświadczenie. Przeprosiła "urażonych"

Głoszone przez podróżniczkę przekonania spotkały się z gigantyczną krytyką. Zarzucono jej, że szerzy szkodliwe teorie, które mogą okazać się bardzo niebezpieczne dla osób chorujących na depresję. Pawlikowskiej wytknięto również, że zabiera głos w sprawach dotyczących kwestii zdrowia, mimo że nie ma wykształcenia w tym kierunku. Dziennikarka finalnie usunęła nagranie, a w mediach społecznościowych opublikowała oświadczenie w sprawie. Przyznała, że żałuje, iż zabrała na ten temat głos.

Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone - napisała.

Niestety z treści oświadczenia wynika, że Pawlikowska nie za bardzo zrozumiała, w czym leży problem. "Przepraszając urażonych", wystosowała tzw. non-apology, przyznając, że nie widzi swojej winy i zależy jej wyłącznie na ratowaniu nadszarpniętego wizerunku. Oburzeni internauci nie dali się jednak nabrać.

Ostatnie zdanie to nie przeprosiny. Tak przepraszają osoby, które przeprosić nie chcą.
Co to w ogóle za przeprosiny? Nie ma pani pięciu lat, żeby nie zdawać sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów.
Nadal nie rozumie pani tego, jaka szkodę można wyrządzić, wypowiadając się na tematy, o których nie ma się pojęcia - grzmią w komentarzach.
 

Pawlikowska może jednak mierzyć się z poważniejszymi konsekwencjami niż parę negatywnych komentarzy w internecie. Maja Herman, psychiatrka i prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, założyła zrzutkę na pozew przeciwko podróżniczce za szerzenie nieprawdziwych informacji na temat leczenia depresji. Fundusze na ten cel zostały zebrane w całości w ciągu kilku godzin.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.