Barbara Kurdej-Szatan wykluczona z organizacji koncertu. Nie spodobała się władzom PiS. "Mam bana"

Barbara Kurdej-Szatan cały czas jest na cenzurowanym przez wypowiedź o straży granicznej. Aktorka wyznała, że do dziś zmaga się z konsekwencjami sytuacji, która miała miejsce kilka miesięcy temu.

Barbara Kurdej-Szatan w listopadzie 2021 roku mocno podpadła partii rządzącej. Aktorka udostępniła film z białoruskiej granicy, gdzie było widać agresywne zachowanie straży granicznej wobec uchodźców. Sfrustrowana gwiazda "M jak miłość", nie przebierając w słowach, uderzyła w PiS i funkcjonariuszy. Sytuacja musiała wywołać skandal na Woronicza, bo Kurdej-Szatan błyskawicznie wyleciała z TVP, a o decyzji poinformował sam ówczesny prezes Jacek Kurski. Aktorka cały czas zbiera cięgi za krytykę służb, o czym przekonała się podczas organizacji koncertu na rzecz Ukrainy.

Zobacz wideo Kurdej-Szatan o kryzysie w związku

Barbara Kurdej-Szatan zwolniona z funkcji ambasadorki koncertu charytatywnego

Temat zwolnienia Kurdej-Szatan z TVP podjął jeden z jej fanów na organizowanym przez nią w połowie stycznia instagramowym live. Aktorka dostała pytanie, czy nadal odczuwa skutki wypowiedzi na temat straży granicznej.

Tak, niestety, nadal to trwa. Mam cały czas bana - odpowiedziała.

Kurdej-Szatan opowiedziała też o przykrej sytuacji, która spotkała ją niedawno. Aktorka wiosną ubiegłego roku założyła fundację Serce dla Ludzi Granicy, w ramach której oferowała pomoc psychologiczną osobom znajdującym się na wschodniej granicy Polski oraz uchodźcom z Ukrainy. Ze względu na zaangażowanie w opiekę nad osobami uciekającymi przed wojną, poproszono ją o zostanie ambasadorką koncertu organizowanego na rzecz naszych wschodnich sąsiadów. Niestety szybko podziękowano jej za współpracę, gdy okazało się, że wydarzenie finansowane jest z publicznych pieniędzy.

Organizator był przekonany, że ten koncert nie jest polityczny i nie pozwoli na to, żeby ktoś ze mnie zrezygnował (...). Tyle że część pieniędzy szła z kancelarii premiera. Organizatorowi powiedziano, że chyba go pogięło, delikatnie mówiąc. No i oczywiście nie byłam ambasadorką koncertu - relacjonuje.

Przypomnijmy, że ze względu na wypowiedź o straży granicznej Kurdej-Szatan miała problemy nie tylko wizerunkowe, ale również prawne. Prokuratura postawiła jej bowiem zarzut zniesławienia. Wyrok zapadł w grudniu zeszłego roku, a sąd umorzył sprawę. Na decyzję wymiaru sprawiedliwości zareagowała jednak rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W opublikowanym oświadczeniu przekazała, że nie zgadza się z tą decyzją, a jej zdaniem Kurdej-Szatan przekroczyła granicę wolności słowa.

Więcej o: