Medialna afera między Pauliną Smaszcz a Maciejem Kurzajewskim i Katarzyną Cichopek nie ma końca. Jeden z tabloidów donosi, że "kobieta petarda" może mieć teraz kłopoty. Mamy komentarz jej prawniczki.
Po wpisie Pauliny Smaszcz, Maciej Kurzajewski i Katarzyna Cichopek musieli publicznie potwierdzić związek. Była żona prezentera twierdziła nawet, że tych dwoje spotyka się już od nagrań do programu "Czar Par", a więc od 2019 roku.
Na początku listopada doktor nauk społecznych odwiedziła mamę Macieja Kurzajewskiego. Prezenter był oburzony, gdy się o tym dowiedział. Zgłosił sprawę na policję, twierdząc, że była żona dopuściła się naruszenia miru domowego. Smaszcz wyznała, że była na komendzie, ale podkreśliła, że była teściowa potwierdziła jej wersję wydarzeń.
Tak, byłam wezwana. Byłam na przesłuchaniu w komendzie, gdzie mój były mąż zgłosił mnie, że niby wtargnęłam do jego domu i przyczyniłam się do rozwoju choroby jego mamy. Teresa Kurzajewska potwierdziła moją wersję, że rozmawiałyśmy sobie miło, życząc sobie zdrowia i pożegnałyśmy się - podkreśliła na Instagramie.
Tymczasem podobno Maciej Kurzajewski i Katarzyna Cichopek zdecydowali się na kolejny krok. Żądają od Pauliny Smaszcz publicznych przeprosin. Informator se.pl donosi, że "kobieta petarda" dostała już w tej sprawie pismo przedprocesowe.
Maciej i Kasia długo znosili zachowanie Pauliny, ale miarka w końcu się przebrała. Impulsem była jej wizyta u byłej teściowej. Kurzajewski liczył, że kiedy zgłosi sprawę policji, jego była żona się opamięta, niestety tak się nie stało. Smaszcz udzielała kolejnych krzywdzących ich wywiadów. Wynajęli więc prawników, którzy wysłali do niej pismo z żądaniem zaprzestania kolejnych wypowiedzi na ich temat oraz przeprosin. Jeśli nie przeprosi, sprawa trafi do sądu.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z zainteresowanymi. Prawniczka Pauliny Smaszcz, radczyni prawna Joanna Borek potwierdza, że jej klientka otrzymała pismo przedprocesowe od pełnomocników Katarzyny Cichopek i Macieja Kurzajewskiego.
Otrzymałyśmy wezwanie zarówno od pani Katarzyny Cichopek, jak i pana Macieja Kurzajewskiego. Informuję, że moja mocodawczyni nie zgadza się z zarzutami zawartymi w wezwaniach oraz nie zamierza spełnić żądań w nim wyartykułowanych.
Usłyszeliśmy też, że Paulina Smaszcz jest gotowa spotkać się z Cichopek i Kurzajewskim w sądzie. Joanna Borek zwróciła uwagę również na kwestię przesłuchania swojej mocodawczyni na komendzie.
Potwierdzam, że dotychczas mama pana Macieja Kurzajewskiego nie złożyła zawiadomienia o naruszeniu miru domowego. Stroną złożonego zawiadomienia jest tylko pan Maciej Kurzajewski. Wyjaśniam, że zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa może złożyć każdy, a policja ma obowiązek je przyjąć. Nie powoduje to jednak, że jest wszczynane automatycznie postępowanie przygotowawcze. Sprawa, o której rozmawiamy, zostanie umorzona z powodu braku wypełnienia przez moją klientkę znamiona popełnienia czynu zabronionego.
Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski do momentu publikacji artykułu nie odpowiedzieli na nasze wiadomości.