Odkąd Paulina Smaszcz ujawniła, że jej były mąż spotyka się z Katarzyną Cichopek, w mediach rozpętała się burza. Wykładowczyni akademicka wyciągnęła na światło dzienne wiele informacji dotyczących rozpadu ich małżeństwa, a także opowiada o tym, jak rzekomo wyglądają obecnie stosunki Macieja Kurzajewskiego z ich synami. Chociaż na Paulinę Smaszcz wylał się za to ogromny hejt, zapowiada, że nie zamierza milczeć na ten temat. W rozmowie z Plotkiem ujawniła, że bardzo długo starała się mieć dobry kontakt z byłym mężem, jednak on nie wywiązał się z danych jej obietnic.
Z Pauliną Smaszcz udało się nam porozmawiać w trakcie organizowanych przez nią w Warszawie warsztatów. Doktor nauk społecznych wyjawiła nam, że wszystko, co robi, jest zgodne z nią samą, chociaż wie, że nie wszystkim się to podoba.
Ja jestem zgodna cały czas ze sobą, ale wiem, że wyłamuję się z jakichś schematów. Wiem po prostu, że byłe żony to są zawsze te najgorsze, bo one powinny siedzieć cicho i nic nie mówić. Ja taka nie będę. Dostaję za to łomot straszny, ale przetrwam - mówi Plotkowi Smaszcz.
Wykładowczyni akademicka zaznaczyła, że to ona podjęła decyzję o rozwodzie z Maciejem Kurzajewskim. Mimo że ją zawiódł, uważała jednak, że uda im się rozstać się w zgodzie. Dziś najbardziej boli ją, że jej były mąż rzekomo nie trzyma się zobowiązań wobec ich synów.
Robiłam wszystko, żeby mieć jak najlepsze relacje z Maćkiem, szanowałam nasz czas. Zdecydowałam o rozwodzie, bo widziałam, że to nie ma sensu, że nie chcę być w tym związku, bo Maciek zawiódł na wielu polach. Natomiast pozwoliłam sobie na to, żeby mieć z nim relacje dobre, wspierałam go, on się zobowiązał do pewnych rzeczy wobec synów i chcę, żeby się tego trzymał - podkreśla.
Paulina Smaszcz uważa, że dziś nie zna już byłego męża. Twierdzi, że Maciej Kurzajewski ma dwie twarze i nie jest tym samym człowiekiem, na którego kreuje się w mediach.
Maciek jest człowiekiem, którego ja nie znam, a to trwało 23 lata. Od czasu oficjalnego ujawnienia tego nowego związku jego zachowanie się zmieniło. To, co on mówi, co robi. Inną twarz pokazuje w mediach. To jest twarz pt. "wszystkim życzę dobrze", na backstage'u to co innego. Albo go nie znałam, albo się zmienił, albo pokazuje dopiero teraz, jaki jest - tłumaczy Smaszcz w rozmowie z Plotkiem.
To jednak nie koniec. Mimo że doktor nauk społecznych chciałaby porozmawiać w cztery oczy z byłym mężem, jak twierdzi, nie ma takiej możliwości.
Rozmawiamy wyłącznie przez maila i prawników. To będzie trwało jeszcze dłuższy czas. Nie jestem w stanie inaczej się z nim porozumiewać, chociaż bym chciała, ale do tanga trzeba dwojga - podsumowała.
Wygląda na to, że o tej sprawie możemy dowiedzieć się jeszcze niejedno. Paulina Smaszcz niedawno stwierdziła, że byłemu mężowi będzie grozić palcem nawet w trumnie.