Książę Harry od zawsze był bardziej niepokorny, niż jego starszy brat i w młodości wdawał się w mniejsze bądź większe afery. Później nieco spoważniał, a gdy poznał Meghan Markle, wydawało się, że oboje będą wiedli szczęśliwe życie na królewskim dworze. Tak się jednak nie stało i małżonkowie w 2020 roku podjęli decyzję o samodzielnym życiu w Stanach Zjednoczonych, odcinając się tym samym od monarchii. Okazuje się, że chcieli zrobić to zaraz po ślubie.
Podobno książę Harry i Meghan Markle już w 2018 roku rozważali rezygnację z pełnienia obowiązków wyższych rangą członków brytyjskiej rodziny królewskiej i planowali przeprowadzkę do USA. Jak twierdzi Andrew Morton, autor książki "The Queen: Her Life" tuż po ślubie miało dojść do sytuacji, która utwierdziła ich, że chcą całkowicie zmienić swoje życie. Oprócz tego, młodszego syna króla Karola III bardzo stresowały publiczne wystąpienia. Wówczas szukał pomocy u psychologa. To wszystko sprawiało, że zarówno on, jak i jego żona byli bardzo nieszczęśliwi.
Co ciekawe, królewski biograf ujawnił także, że królowej Elżbiecie bardzo zależało na tym, aby książę Harry i jego żona zostali na królewskim dworze. Monarchini starała się, aby Meghan Markle czuł się w Wielkiej Brytanii jak w domu. Rzekomo obdarowywała ją biżuterią i innymi drogimi prezentami.
W styczniu 2023 roku ma się ukazać autobiografia księcia Harry'ego. Zgodnie z zapowiedziami, ma ona zawierać szczegóły dotyczące dzieciństwa księcia, dorastania w rodzinie królewskiej, jego służby wojskowej, małżeństwa z Meghan Markle oraz ojcostwa. Wiele osób zastanawia się, jak bardzo publikacja zaszkodzi rodzinie królewskiej.