Agnieszka Skrzeczkowska zasłynęła dzięki udziałowi w dziewiątej edycji "Top Model", w której pojawiła się z życiową partnerką Karoliną Brzuszczyńską. Ostatecznie żadna z dziewczyn nie wygrała programu, ale udało im się zbudować popularność w sieci. Skrzeczkowską obserwuje na Instagramie 137 tys. osób. To całkiem imponujące grono fanów, ale aspirująca modelka prawdziwą królową jest na TikToku, gdzie zgromadziła publiczność złożoną z 400 tys. internautów. Wykorzystała te zasięgi, by opowiedzieć o groźnym incydencie z warszawskiego klubu i przestrzec przed pigułkami gwałtu.
Skrzeczkowska nagrała tiktokowe wideo, na którym opowiada, co przydarzyło się jej i jej koleżankom, gdy wybrały się do jednego ze stołecznych lokali. Okazało się, że wśród nich była osoba, która mogła bardzo zaszkodzić pozostałym.
Wybrałyśmy się na dyskotekę w Warszawie w kilka dziewczyn. Byłyśmy tam może z pół godziny. Każda z nas wypiła tylko po jednym drinku, aż nagle jedna z koleżanek powiedziała: "Chodźcie do baru, ja wam stawiam tę jedną kolejkę". Nie miałyśmy żadnych oporów, więc wszystkie wypiły, oprócz jednej koleżanki. I tak nagle, po jakichś dziesięciu minutach, zaczęło się kręcić przy nas ośmiu, sześciu chłopów - opowiedziała modelka.
Potem było jeszcze gorzej:
Zaczęli być bardzo nachalni, wyrywali nas do tańca, mimo tego, że my się świetnie bawiłyśmy i żadna z nas nie miała ochoty tańczyć z nikim innym, ale oni byli bardzo nieustępliwi. W międzyczasie dowiedziałyśmy się od koleżanki, że właśnie ci panowie, którzy nas wyrywają do tańca, to byli ci panowie, którzy postawili nam drinka. Miała nam postawić go koleżanka, ale nas okłamała i okazało się, że drinki nie były od koleżanki, tylko właśnie były od tych panów - wspominała.
Zdjęcia Agnieszki Skrzeczkowskiej znajdziecie w galerii w górnej części artykułu
Skrzeczkowska wyznała, że ciało zaczynało jej odmawiać posłuszeństwa, dlatego postanowiła wydostać się z klubu. Wyszła tak, jak stała. Bez kurtki, telefonu, portfela oraz, jak się okazało, bez kluczy do mieszkania. Udało jej się wsiąść do taksówki. Kierowca widząc, w jakim stanie jest podróżna, odwiózł ją do domu. Na miejscu wyszło na jaw, że dziewczyna nie może wrócić do siebie, bo nie ma czym odtworzyć drzwi. Wtedy pomógł jej jeden z sąsiadów, udostępniając pusty lokal, by mogła się tam chociaż przespać do rana.
Jej przyjaciółka, Karolina, także miała szczęście. Choć miała "totalny bezwład ciała" i nie mogła reagować, udało jej się powiadomić kolegę. Ten zaniósł ją do domu.
Miałyśmy bardzo dużo szczęścia, ale koleżanka, która postawiła nam te drinki, a właściwie ich nie postawiła, skończyła troszkę gorzej. U jednego z tych facetów w domu - uzupełniła Agnieszka.
Celebrytka wspomniała też, że według jej wiedzy tabletka gwałtu, jaką nieświadomie przyjęła, kosztuje na czarnym rynku 15 złotych. To oznacza, że w zasadzie każdy może nabyć niebezpieczny środek.
Pod nagraniem zaczęły się pojawiać komentarze dziewczyn, które przeżyły to samo:
Też mi kiedyś dorzucili do drinka w klubie, nie wyszło im to, co zamierzali, bo mam zespół jelita drażliwego i resztę wieczoru spędziłam w toalecie.
W takiej sytuacji od razu należy udać się do ochrony klubu albo jakiegokolwiek pracownika tam i poprosić o wezwanie policji.
Mojej córce też wrzucili. Przywiozło ją pogotowie do domu. Nic nie pamiętała - pisano w komentarzach.
Współczujemy Agnieszce i jej koleżankom takich przeżyć i mamy nadzieję, że to się już więcej nie powtórzy.
Zdjęcia Agnieszki Skrzeczkowskiej znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!