Środowy odcinek "Top Model" to był przepis na to, jak zrobić naprawdę fajne i przy okazji przyjazne dla ludzi - i uczestników - show. Okazało się, że wystarczy... usunąć dwie osoby generujące i napędzające konflikty. Brak Joanny Krupy i Michała Piróga to był strzał w dziesiątkę.
Brzmi dziwnie, ale to prawda. Wreszcie po ośmiu odcinkach mieliśmy do czynienia z pracą, feedbackiem i ludzkim podejściem do uczestników. Nagle z odcinka na odcinek przestali być małpami przed kamerą, które mają popłakać się i pokrzyczeć na siebie nawzajem. Nie było jurorów-gwiazd, dbających wyłącznie o swój wizerunek w show. Byli fajni, młodzi ludzie i profesjonalni opiekunowie, którzy doradzali i uczyli.
Duża w tym zasługa osób, które w ogóle z programem nie były związane - projektantkami i projektantami pokazującymi kolekcje na pokazach Off Fashion. Z grona dziesięciorga modelek i modeli projektanci wybierali wyłącznie tych, których widzieli w swoim pokazie i, co bardzo istotne, tłumaczyli, dlaczego dokonali takiego wyboru.
Sesje zdjęciowe bez krzyków, w przyjaznej atmosferze? Tak, jednak da się zrobić i takie w "Top Model". W ogóle można było odnieść wrażenie, że środowy odcinek był wreszcie profesjonalny, a nie nastawiony na tanią sensację. Tej było jak na lekarstwo - ot, wzruszające spotkanie z rodzinami. Nikt na nikogo nie krzyczał, nikt nie knuł za plecami (nie liczę tu kuriozalnych notatek Martyny, z której próbowano zrobić nieco na siłę główną knucicielkę), prawie nikt nie narzekał (choć nie mogło się obyć bez odcinka, w którym Weronika przynajmniej raz nie zwróciłaby uwagi, że coś jej nie pasuje). Oglądaliśmy ten odcinek w kilka osób i odnieśliśmy to samo wrażenie: brak Joanny Krupy i Michała Piróga wyszedł na dobre.
Ten odcinek "Top Model" był taki miły, przyjemny, bez nerwów, bez Piróga i Krupy. Bardzo komfortowo się to oglądało, powinni to mocno przemyśleć.
Szok, w końcu było bardziej o modzie a mniej dziwnych kontrowersji!
Zaraz, zaraz, a gdzie dramy? Co się stało z "Top Model"? Świetny odcinek!
To trochę smutne, że cieszy pierwszy tak zwyczajny odcinek w tym sezonie. Nie mamy niestety złudzeń, że kolejne będą podobne - tu mieliśmy do czynienia z powiewem świeżego powietrza w mocno zgnuśniałym formacie. Zachęcamy jednak do tego, by "Top Model" wróciło do tworzenia modeli, jak to miało miejsce w pierwszych sezonach sprzed lat, zamiast upartego kreowania "osobowości". Wyjdzie to na dobre wszystkim.