Anna Lewandowska o tym konkretnym tatuażu myślała już od dawna. Sama nawet zaprojektowała wzór. Kilka miesięcy temu zdradziła, że marzy o wytatuowaniu postaci Calineczki. Pomysł ten wtedy nie do końca spodobał się Robertowi Lewandowskiemu. Trenerka albo nie posłuchała męża, albo piłkarz zmienił zdanie, ponieważ postacie dwóch Calineczek zawitały na bicepsie Lewej z okazji 34. urodzin. "Lewa" nigdy jednak nie pochwaliła się tatuażem w pełnej okazałości. Wstawiła jedynie relacje z fotela w studio. Na najnowszym InstaStories Lewandowska w końcu pokazała, jak dokładnie wyglądają dwie Calineczki.
Postacie dwóch Calineczek na bicepsie Anny Lewandowskiej to nawiązanie do córek - Klary i Laury. Właśnie tak trenerka zwraca się do dziewczynek. Żona Roberta Lewandowskiego nigdy jednak nie pokazała w całej okazałości nowego tatuażu obserwatorom. Trudno było go też dostrzec na licznych relacjach czy zdjęciach na Instagramie, aż do teraz. Na InstaStories "Lewa" zaprezentowała, jak używa jednego z kremów pochodzących z jej marki kosmetycznej. Miała na sobie top bez rękawów. Odgarniając rozpuszczone włosy z twarzy, aby nałożyć produkt na kości policzkowe, oczom obserwatorów ukazał się tatuaż na jej ramieniu.
Anna Lewandowska Fot. @annalewandowska
To nie jest jednak pierwszy tatuaż Anny Lewandowskiej. Na ciele trenerki, a dokładniej pod biustem jest już jedna "dziara". Jakiś czas temu gwiazda wytatuowała sobie napis "Never give up", co w języku polskim oznacza "Nigdy się nie poddawaj".