17 października Jerzy Stuhr potrącił 44-letniego mężczyznę jadącego motocyklem. Po zatrzymaniu przez policję aktor wydmuchał 0,7 promila alkoholu. Poszkodowanemu nic poważnego się nie stało i po badaniu w szpitalu został zwolniony do domu. 26 października Stuhr miał być przesłuchany w prokuratorze rejonowej dla Krakowa-Krowodrzy, najprawdopodobniej stanie się to jednak w przyszłym tygodniu. Do mediów trafiły nowe informacje w sprawie.
Radio ZET nieoficjalnie dowiedziało się, że zanim dojdzie do przesłuchania Jerzego Stuhra, prokuratura najpierw chce dowiedzieć się, co na temat wypadku ma do powiedzenia poszkodowany 44-latek. Od tego będzie zależeć, jakie zarzuty mogą zostać postawione aktorowi.
Prok. analizuje możliwość postawienia Jerzemu Stuhrowi zarzutu spowodowania wypadku pod wpływem alkoholu. Policja uznała zderzenie ze skuterem za kolizję, ale śledczy zlecili dodatkowe badania: czy poszkodowany nie doznał naruszenia czynności ciała na okres powyżej siedmiu dni - napisał na Twitterze dziennikarz Radia ZET Przemysław Taranek.
Zdarzenie zostanie uznane za wypadek, gdy biegli stwierdzą, że poszkodowany doznał naruszenia narządu ciała lub rozstroju zdrowia na okres powyżej siedmiu dni. Wówczas Jerzy Stuhr będzie odpowiadał za przestępstwo, jakim jest spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwości. Grozi za to kara do pięciu lat więzienia.
Po kilku dniach od zdarzenia Jerzy Stuhr udzielił pierwszego wywiadu. W rozmowie z dziennikarką "Faktu" stwierdził, że nikomu nic nie zrobił i jest dobrej myśli.