Doda, choć ma dopiero 38 lat i teoretycznie jeszcze dużo czasu na myślenie o sprawach ostatecznych, na wszelki wypadek już planuje swój pogrzeb. Nie chodzi tu bynajmniej o spisywanie testamentu czy innego rodzaju formalności, a o szczegóły imprezy. Gwiazda planuje, by w ostatniej drodze towarzyszyli jej nie tylko najbliżsi i fani, ale również, przynajmniej w pewnym sensie, cały naród. Wygląda na to, że piosenkarka, swoim zwyczajem, wysoko mierzy.
Wokalistka w rozmowie z Pomponikiem dała do zrozumienia, że nie dla niej standardowy nagrobek, figurka płaczącego anioła i roniący łzy nad jej losem znajomi odziani w czerń. Całość widzi zgoła inaczej:
Bardzo wesoło, różowy marmur, jakaś mega seksi anioł, trzymający się za duży biust. Chciałabym, żeby wszyscy opowiadali same fajne rzeczy na mój temat, dowcipy. Ogólnie dowcipy, dowcipy, dowcipy - opowiedziała w rozmowie z serwisem.
Zdjęcia Dody znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.
To nie wszystko. Funeralne ambicje Dody sięgają dalej. Piosenkarka w żartobliwym tonie snuła wizje trzydniowej żałoby narodowej, którą powinno się ogłosić po jej śmierci:
Wszyscy na różowo, namaszczamy się błyszczykiem i codziennie rano włączamy "Dżagę" - śmiała się.
Poważniej zrobiło się, gdy rozmowa zeszła na kwestię pośmiertnego pobrania narządów:
Chciałabym, żeby wszystkie moje organy poszły na pomoc innym. Serce chciałabym, żeby spoczęło w grobie moich rodziców, jeśli nie spotkam ukochanego. Jeżeli znajdę, to na pewno razem z nim - sprecyzowała.
Doda życzyłaby sobie, że jeśli tylko byłoby to możliwe, chce odejść w ramionach ukochanej osoby.
Spodziewaliście się, że ma takie wizje na, miejmy nadzieję, bardzo daleką przyszłość?
Zdjęcia Dody znajdziecie w galerii w górnej części artykułu.