W 2021 roku na planie filmu "Rust" Alec Baldwin postrzelił dwie osoby. Reżyser Joel Souza został ranny. Niestety autorka zdjęć Halyna Hutchins nie miała tyle szczęścia. Kobieta zmarła w szpitalu na skutek odniesionych obrażeń. Był to nieszczęśliwy wypadek. Aktor wystrzelił z pistoletu, który miał być rekwizytem.
Kilka miesięcy temu Baldwin zawarł ugodę z rodziną zmarłej, w tym jej mężem, który zrezygnował z prawnych roszczeń wobec gwiazdora. Baldwinowy wciąż jednak grozi oskarżenie ze strony prokuratora. To tragiczne zdarzenie nie było jedynym na planach filmowych. Kto jeszcze zginął podczas kręcenia filmu?
Zobacz też: To były ostatnie słowa Halyny Hutchins. Wypowiedziała je chwilę po tym, jak postrzelił ją Alec Baldwin
To także bardzo znana historia. Bruce Lee zmarł 20 lipca 1973 r. podczas prac nad filmem "Wejście Smoka". Legenda kina akcji miała problemy ze zdrowiem już wcześniej. Do pierwszej alarmującej sytuacji doszło 10 maja, gdy stawił się w studiu Golden Harvest, by nagrać dubbing.
W pomieszczeniu wyłączono klimatyzację, aby wykluczyć zakłócenia dźwięku. Aktor dostał migreny, potem upadł. Po chwili jednak kontynuował pracę. Gdy wrócił do domu, dostał ataku padaczki, wymiotował, miał problemy z oddychaniem. Został przewieziony do szpitala, w którym lekarze stwierdzili obrzęk mózgu. Przyjmował wiele leków, także haszysz. 20 lipca 1973 roku czuł się źle. Kolejny raz miał atak migreny, wziął wiele leków, między innymi aspirynę. Zasnął. Gdy nie można było go dobudzić, wezwano karetkę. Aktor już nie żył. Bezpośrednią przyczyną śmierci były zatory oraz obrzęk mózgu.
Losy ojca podzielił jego syn, Brandon Lee. W 1993 roku pracował na planie filmu "Kruk". Do aktora strzelił Michael Massee. Była to oczywiście scena z filmu. Mężczyzna jednak upadł do przodu, a nie do tyłu, jak wymyślił reżyser. Brandon Lee nie wstawał. Początkowo ekipa myślała, że aktor żartuje. Szybko jednak zorientowali się, że jest nieprzytomny. Trafił do szpitala, gdzie przeprowadzono długą operację. Niestety, po sześciu godzinach na stole operacyjnym zmarł. Zgodnie z ustaleniami śledczych w pistolecie znajdowały się ślepe naboje i jedna prawdziwa kula. Prawdopodobnie była to pozostałość po kręconych scenach, w których wykorzystywano poważną amunicję.
Głośno było także o śmierci Steve’a Irwina, słynnego przyrodnika, który był znany w mediach jako "Łowca krokodyli". 4 września 2006 roku kręcił w Australii kolejny program, w którym przybliżał publiczności życie dzikich zwierząt. Miał kręcić odcinek o szkaradnicach. Była brzydka pogoda, więc postanowiono tego dnia sfilmować sceny do programu dla dzieci, który realizował z córką.
Steve Irwin podpłynął zbyt blisko płaszczki. Ta zaatakowała go i przebiła jego serce jadowym kolcem. Mężczyzna zmarł od razu. Wszystko zarejestrowały kamery.
John Ritter, znany z takich produkcji jak "Debiutant" czy "Kochany urwis 1 i 2", we wrześniu 2003 roku pracował na planie serialu "8 prostych zasad". Podczas jednego z dni zdjęciowych gorzej się poczuł. Zaczął wymiotować, skarżył się na ból w klace piersiowej. Trafił do szpitala. Wszyscy podejrzewali zawał serca. Okazało się jednak, że ma tętniaka rozwarstwiającego aorty. Zmarł tego samego dnia, dokładnie 11 września 2003 roku.
Eric Fleming występował u boku Clinta Eastwooda w westernie "Rawhide". Ta produkcja przyniosła mu popularność. Zrezygnował z serialu na rzecz produkcji "High Jungle". Zdjęcia kręcono między innymi w Peru. Podczas jednej ze scen Eric Fleming wypłynął kajakiem, niestety nurt rzeki Huallaga przewrócił jego łódkę. Mężczyzna utonął.