W ostatnim czasie wyjątkowo dużo kuriozalnych sytuacji można zauważyć w "Pytaniu na śniadanie". 14 października serię pomyłek zaliczyli Łukasz Nowicki i Małgorzata Opczowska, a następnego dnia bohaterem dziwnego wydarzenia stał się Tomasz Kammel. Zobaczcie, co mu się przytrafiło.
Sobotnie wydanie "Pytania na śniadanie" Tomasz Kammel prowadził w towarzystwie Izabelli Krzan. W momencie, w którym prezenterka krótko wyjaśniła, o czym będzie następny reportaż i kto się w nim pojawi, jej partner chciał opowiedzieć o tym nieco więcej. Nie było mu jednak dane rozwinąć myśli, ponieważ gdy próbował coś powiedzieć, wydawca puścił materiał wideo. W tle było jeszcze słychać głos dziennikarza.
Tomasz Kammel Screen: tvp.pl
Najwyraźniej Kammel i produkcja nie dogadali się, w jaki sposób ma się odbyć zapowiedź. Wpadka ta jednak nie umknęła uwadze widzów. Programy na żywo rządzą się swoimi prawami. Potknięcia zdarzają się prowadzącym je osobom, produkcji, a także zaproszonym do studia gościom.
Na początku października w sieci pojawiły się nieprzychylne komentarze pod adresem twórców programu. Widzowie byli oburzeni, że pomimo niesprzyjającej pogody, odcinki "Pytania na śniadanie" wciąż są nagrywane w studiu plenerowym.
W październiku poranny program na dworze? To w ramach oszczędności czy testowania prowadzących, jak sobie poradzą w pracy, w ekstremalnych warunkach?
Ja się dziwię, że oni jeszcze nie schodzą na zapalenie płuc, prowadząc program na otwartym terenie w taki ziąb - czytamy na Facebooku.
Na razie jednak produkcja nie wzięła sobie do serca słów widzów.