Anna Mucha miała okazję ostatnio gościć w programie Kuby Wojewódzkiego, gdzie skomentowała wypowiedź Julii Wieniawy o zarobkach. Aktorka uważa, że zarobki w branży aktorskiej są w porządku, co nie spodobało się jej koleżance z branży, która kolejny raz podkreśliła, że mężczyźni mogą liczyć na znacznie większe wynagrodzenia, niż kobiety. Nie musiała długo czekać na odpowiedź młodszej koleżanki, która twierdzi, że jej wypowiedź została przeinaczona, bowiem w wywiadzie wspomniała, że jej znajome faktycznie borykają się z takim problemem.
Wygląda na to, że Anna Mucha chciałaby już zakończyć krótką medialną sprzeczkę i po raz ostatni zabiera głos w sprawie. W rozmowie z portalem Jastrząb Post przyznała, że nie chodziło jej bezpośrednio o samą Julię Wieniawę, a fakt, na co świadomie się zdecydowały wchodząc w show-biznes.
Nie chodzi o Julię Wieniawę i o cenę, jaką my płacimy za popularność. Są pewne rzeczy, na które się same świadomie decydujemy i tutaj postawmy kropkę, zakończmy temat - mówiła Anna Mucha.
Później aktorka dodała, że w niemal każdej branży występują nierówności płacowe między płciami.
Rozumiem, skąd wynikają te różnice w wynagrodzeniach. Średnio statystycznie biorąc na jednego przystojnego mężczyznę, np. na jednego Mikołaja Roznerskiego przypada 5 czy 10 kobiet, które są piękne i równie zdolne, i interesujące. Wyobraźcie sobie sytuacje, w której bibliotekarka i bibliotekarz, nauczyciel i nauczycielka, pielęgniarka i pielęgniarz - zawody, które są równorzędne, a jednak z jakiegoś powodu mężczyźni zarabiają więcej. Uważam, że to jest nie w porządku. My to zmieniamy.
Anna Mucha obiecała, że dołoży wszelkich starań, aby problem różnic w płacach zniknął.