O Joannie Racewicz często mówi się w kontekście zmian w wyglądzie. Dziennikarka jest zwolenniczką zabiegów medycyny estetycznej. Medialne doniesienia w tym zakresie wydają się ją jednak denerwować. Postanowiła zabrać głos na temat operacji plastycznych na Instagramie. Dodała pełen ironii wpis.
Joanna Racewicz jest poirytowana dywagacjami na temat jej wyglądu. Dała temu wyraz w najnowszym poście.
Serio? Jeszcze się wam nie znudziło? "Co ona sobie zrobiła z twarzą?", "Kiedyś była piękna", "Racewicz to podróba". Zdarta płyta. Do znudzenia. Ileż można? Do zwycięstwa? - zapytała Joanna Racewicz na Instagramie.
Więcej zdjęć znajdziesz w galerii na górze strony.
W dalszej części wpisu dziennikarka postanowiła wymienić poprawki, które sobie zafundowała.
No to ognia! Mam sztuczny nos, oczy, zęby, policzki. Do tego paznokcie, biust, tyłek i kolana. A, przepraszam. Kolana są podrobione, ale to z powodu nart, a nie peselu - napisała Joanna Racewicz na Instagramie.
Nie jest tajemnicą, że wiele gwiazd z show-biznesu decyduje się na zabiegi upiększające, chociaż bywa, że niechętnie o tym mówią głośno. Joanna Racewicz postanowiła być brutalnie szczera w tym temacie, ale jednocześnie w jej wpisie sporo jest sarkazmu i dystansu.
Starzeję się bez klasy i godności. Wieczorem odkręcam sobie ręce, wyjmuję policzki i odpinam kępy włosów i zaraz potem wrotki. Mam w sobie więcej plastiku, niż martwy wieloryb u wybrzeży Dominikany. Mną też się można zadławić. Ktoś jeszcze chce spróbować? Z ironicznym pozdrowieniem - dodała Joanna Racewicz.
W ubiegłym miesiącu Joanna Racewicz przyznała w rozmowie z Plotkiem, że przyzwyczaiła się już do krytyki, ale do hejtu i obrzucania błotem się nie przyzwyczai.