Amber Heard w czerwcu 2022 roku przegrała proces o zniesławienie, wytoczony przez Johnny'ego Deppa. W związku z tym aktorka musi zapłacić mężczyźnie 10,4 mln dolarów. Adwokaci aktorki nie zgodzili się z wyrokiem i złożyli wniosek o uchylenie wyroku ze względu, na ich zdaniem, nieprawidłowe wybranie jednego z ławników. Sąd podjął decyzję w tej sprawie. Amber Heard powinna już zacząć zbierać pieniądze.
Aktorka prawdopodobnie nie jest szczęśliwa z decyzji sądu, który nie przychylił się do jej wniosku. Stwierdzono, że nie znaleziono żadnego uchybienia w doborze ławników, choć prawnicy aktorki przekonywali, że wezwanie do sądu zostało źle odebrane. Ich zdaniem zamiast ojca, udział w procesie wziął jego syn. Sędzina Penney Azcarate stwierdziła brak "dowodów oszustwa lub wykroczenia", dlatego werdykt został utrzymany.
Wszystkim stronom w tym sporze zagwarantowano i zapewniono należyty proces - podkreśliła sędzina.
Wszystko zaczęło się od felietonu opublikowanego przez "The Washington Post", w którym Amber Heard powiedziała, że była ofiarą przemocy domowej. Wspomniała też, że ze strony partnera występowała przemoc zarówno psychiczna, jak i fizyczna. Prawnicy Johnny'ego Deppa oskarżyli aktorkę o zniesławienie, wnosząc o zapłatę 50 milionów dolarów. Sąd podjął decyzję, że celebrytka będzie musiała za zniesławienie zapłacić 10,4 mln dolarów. Później Amber Heard złożyła pozew o to, że aktor nazwał ją na łamach magazynu "Daily Mail" oszustką. Zażądała w nim wysoką kwotę aż 100 mln dolarów, ale sąd nie przychylił się do jej wniosku. Johnny Depp jednak po odrzuceniu dwóch z trzech zarzutów musiał zapłacić byłej partnerce dwa miliony dolarów.