Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
Katarzyna Bosacka dzięki prowadzeniu takich programów jak "Wiem, co jem", czy "Wiem, co kupuję" zaskarbiła sobie ogromną sympatię widzów. Dziennikarka słynie z propagowania ekologicznego trybu życia i rozsądnego gospodarowania domowym budżetem. Bosacka zwróciła się z prośbą do fanów, by podczas majówkowym wyjazdów podzielili się paragonami, za jedzenie, czy drobne przyjemności. Wyraźnie widać, że szalejąca inflacja zrobiła swoje, a niektóre z cen przyprawiają o zawrót głowy.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Margot Robbie robiła tatuaże, a Julia Kamińska mogłaby uczyć niemieckiego. Te gwiazdy dałyby radę w innych branżach
Katarzyna Bosacka opublikowała nowy post na Facebooku, w którym poruszała temat cen podczas majówki, z jakimi możemy spotkać się w popularnych polskich kurortach. Dziennikarka podzieliła się paragonami, które nadesłali jej fani.
ZOBACZ: Inflacja rośnie, a Katarzyna Bosacka robi obiad za 2,70 zł. Ponoć się da. Podała przepis
Mamy majówkę i do tego piękną pogodę – czego chcieć więcej...? No może tego, żeby podczas wypoczynku można było znaleźć coś pysznego w dobrej, nie za wysokiej cenie. Udostępniam kilka paragonów jakie dostałam od moich obserwatorów, którzy odpoczywają teraz w różnych miejscach w Polsce - zaczęła dziennikarka.
Kilka dni temu dziennikarka zastanawiała się, z jakimi cenami spotkają się Polacy podczas majówki, a teraz mogła podzielić się efektami. Z nadesłanych paragonów można wywnioskować, że drobne przyjemności, jak gofry, nie należą już do najtańszych. To samo tyczy się obiadu dla trzech osób w nadmorskiej miejscowości, za który trzeba liczyć ponad 200 złotych.
Co my tu mamy? Trzy gofry za 51 zł (najdroższy z nutellą i truskawkami kosztował 21 zł) w Pobierowie nad morzem. 135,40 zł za 2=dwa kawałki ryby, sałatkę, grzanki (bez dodatku typu frytki) w Sopocie. 82,93 zł za "trochę słodkości" - dwa 80 gramowe kawałki sernika, dwie kawy, herbatę i malutkie ciasteczka w Krakowie. 212,25 zł za obiad dla trzech osób w Międzyzdrojach. Z kolei Pani Anna napisała, że oscypki w Zakopanem podrożały o 1-2 zł, więc różnica nie jest kolosalna - napisała.
Post Katarzyny Bosackiej spotkał się z ogromnym odzewem. W komentarzach fani mieli podzielone opinie. Część uważała, że ceny są zdecydowanie za wysokie, podczas gdy inni pogodzili się już z stale rosnącymi kosztami wyżywienia.
Paragon grozy to ja mam za każdym razem, jak idę do spożywczaka po codzienne zakupy.
Mnie też szokują ceny surówek, sałatek. W niektórych miejscach są w takich cenach jak posiłek główny.
Skoro ludzie kupują to znaczy, że akceptują ten poziom cen i wcale nie są wysokie - czytamy.
Zgadzacie się z internautami?