Więcej podobnych artykułów przeczytasz na Gazeta.pl
Kamil Durczok zmarł 16 listopada ubiegłego roku. Do szpitala trafił w ciężkim stanie, a jako przyczynę śmierci dziennikarza podano zaostrzenie przewlekłej choroby i zatrzymanie krążenia. Pod koniec marca była żona Durczoka, Marianna Dufek, udzieliła obszernego wywiadu "Fashion Magazine", w którym opowiedziała m.in. o nałogach byłego szefa "Faktów" i problemach, do których doprowadziły. Ze słów Dufek wynika, że gdyby Kamil Durczok został abstynentem, jego życie mógłby uratować przeszczep wątroby. Dominik Durczok w rozmowie z "Faktem" stanął w obronie zmarłego brata i zapewnił, że dziennikarz wiele razy na próżno podejmował próby wyjścia z nałogu.
Marianna Dufek ujawniła, że już po śmierci Kamila Durczoka dowiedziała się, iż świadomie zrezygnował z koniecznej w jego stanie operacji. Zdaniem Dufek dziennikarz dobrze wiedział, jakie będą skutki tej decyzji, a zachowanie byłego męża zrzuciła na karb cechy, którą nazwała "genem autodestrukcji".
Musiałby przestać pić. I zacząć inaczej żyć. Przestawić wiele rzeczy w głowie. Nie wyobrażam sobie też sytuacji, w której na dobre ruszyłyby procesy sądowe. Miał pełną świadomość, co mu grozi. Górę wziął jego gen autodestrukcji - mówiła w rozmowie z "Fashion Magazine"
Niecały tydzień po ukazaniu się głośnego wywiadu z Marianną Dufek "Fakt" opublikował wypowiedź brata Kamila Durczoka. Dominik Durczok stanowczo zaprzecza słowom byłej żony dziennikarza, a z jego relacji wynika, że były szef "Faktów" do samego końca walczył o życie. Nie ustawał też w próbach pokonania nałogu.
To nie jest tak, że Kamil miał gen autodestrukcji. Kamil walczył. Raz sobie lepiej radził, raz gorzej. Od momentu, gdy została postawiona diagnoza, że jest alkoholikiem, podejmował różne próby leczenia - mówi Dominik Durczok w rozmowie z "Faktem"
Brat zmarłego dziennikarza przyznał, że Kamil Durczok przez długi czas nie chciał zgodzić się na leczenie w ośrodku zamkniętym, mimo iż wszyscy sugerowali, że to jedyne wyjście. Zgodził się na to rozwiązanie dopiero pod koniec życia.
Przyszedł taki moment, że się jednak na to zdecydował. To było w połowie ubiegłego roku. Poszedł do zamkniętego ośrodka na miesiąc. Podjął tę próbę, chciał walczyć, chciał stanąć na nogi - relacjonuje Dominik Durczok
Niestety, na tym etapie było już za późno na ratunek. Dominik Durczok zasięgnął opinii lekarza, który poinformował go, że szkody poczynione przez alkohol są już niemal nie do naprawienia. Dziennikarz nie miałby nawet możliwości, aby zakwalifikować się do przeszczepu.
To, że jego wątroba nie funkcjonowała i należało ją przeszczepić, było oczywiste. Ale mój przyjaciel lekarz powiedział, że od kwalifikacji do przeszczepu jest daleka droga. W takim stanie, w którym był Kamil, na przeszczep nie było praktycznie szans - dodaje brat zmarłego
W 2016 roku, po nagłośnionej przez "Wprost" aferze dotyczącej molestowania seksualnego i niewłaściwego traktowania pracowników, TVN rozwiązał umowę z Kamilem Durczokiem, który przez dziesięć lat był szefem "Faktów". Dziennikarz przeprowadził się na Śląsk, gdzie przez trzy lata prowadził portal silesion.pl. Ostatnim projektem Durczoka była aplikacja mobilna, którą stworzył na krótko przed śmiercią.