Więcej o oscarowej gali przeczytasz na Gazeta.pl
Płacz podczas odbierania złotej statuetki stał się już niemalże oscarową tradycją. Tak samo jak zbyt długie i patetyczne przemowy, na które wciąż narzekają producenci wydarzenia. Łzy wzruszenia cisną się do oczu, zwłaszcza gdy wspominają o rodzinie. Hollywood się zmienia na naszych oczach i choć nikt już nie dziękuje Harveyowi Weinsteinowi, to płacz przy odbieraniu Oscara wciąż się zdarza.
Suknię Halle Berry i jej wielki szloch przy odbieraniu Oscara pamiętamy najbardziej. Złośliwi twierdzili nawet, że jej oscarowa przemowa jest lepsza niż kreacja w filmie "Czekając na wyrok". Warto pamiętać, że Berry nie była wtedy faworytką. Największe szanse dawano wówczas Nicole Kidman za "Moulin Rouge" i Sissy Spacek za "Za drzwiami sypialni". Wygrała jednak Halle Berry i zapisała się tym samym w historii - była pierwszą czarnoskórą aktorką, która dostała Oscara za pierwszoplanową rolę.
Nicole Kidman, "Godziny" (2003)
Rok po Oscarze dla Halle Berry nagrodę dla najlepszej aktorki odebrała Nicole Kidman za "Godziny". Australijska piękność wspomniała na scenie, że Russell Crowe prosił ją, żeby nie płakała podczas odbierania nagrody. Kidman nie wytrzymała jednak napięcia i rozpłakała się, gdy wspominała o mamie i córce, które oklaskiwały ją z widowni. W tym roku Nicole otrzymała piątą oscarową nominację. Tym razem za rolę w filmie "Being the Ricardos".
Anne Hathaway, "Nędznicy" (2013)
Anne Hathaway z powodu Oscarów płakała często. Pewnie łkała, nawet gdy czytała recenzje swojego oscarowego występu z 2011 roku. Prowadziła wówczas galę wraz z Jamesem Franco i ich sceniczne popisy zostały uznane za jedne z najgorszych w historii wydarzenia. Hathaway płakała także sporo w filmie "Nędznicy", za który otrzymała Oscara. Wzruszenie ogarnęło aktorkę nie tylko podczas przemowy, lecz także podczas grawerowania jej imienia na złotej statuetce.
Gwyneth Paltrow miała 27 lat, gdy odbierała Oscara za rolę w "Zakochanym Szekspirze". Wzruszenie ścisnęło młodą aktorkę za gardło. Pokonała wówczas chociażby Meryl Streep i Cate Blanchett. Wielu uważało, że Oscar dla Paltrow za tą kreację to efekt skutecznej kampanii Miramaksu Harveya Weinsteina. Od tamtej pory zresztą aktorka nie otrzymała już więcej nawet oscarowej nominacji.
Olivia Colman, "Faworyta" (2019)
W 2019 roku to Glenn Close była faworytką bukmacherów do nagrody Akademii. Gwiazda ubrała się cała na złoto i dumnie przybyła do Dolby Theatre. Okazało się jednak, że Oscar powędrował do Olivii Colman. Za kreację w filmie "Faworyta". Olivia popłakała się, gdy mówiła o rodzicach, mężu i dzieciach. Kiedyś pracowała jako sprzątaczka, a teraz ma na koncie Oscara i dwie nominacje od tamtego czasu - prawdziwy "american dream".
Adrien Brody, "Pianista" (2003)
Nie tylko panie płaczą podczas odbierania Oscara. Przykładem na to jest Adrien Brody. Aktor otrzymał statuetkę za genialną kreację Władysława Szpilmana w filmie "Pianista" Romana Polańskiego. Swoje wejście na scenę rozpoczął wprawdzie od namiętnego (i po latach kontrowersyjnego) pocałunku Halle Berry, ale już po chwili ronił łzy, gdy wspominał o matce. Ostatnio Brody zdradził, że przez rok po kręceniu "Pianisty" leczył się z depresji.
Shirley MacLaine, "Czułe słówka" (1984)
Niektórzy aktorzy podchodzą do Oscarów jednak z większym dystansem. Shirley MacLaine, legenda Hollywood, otrzymała łącznie sześć oscarowych nominacji. Statuetkę odebrała w 1984 roku za film "Czułe słówka". Wchodząc na scenę aktorka zażartowała.
Będę płakać, bo ta ceremonia jest tak długa jak moja kariera.
Czy ktoś uroni łzy wzruszenia na tegorocznych Oscarach? Przekonamy się w nocy z niedzieli na poniedziałek.