Więcej ciekawostek z życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>>>
Wojciech Cejrowski zrobi wszystko, by udowodnić, że ma rację. Podróżnik od dawna wykorzystuje swój program "Boso przez świat", żeby dzielić się kontrowersyjnymi przemyśleniami na temat migrantów, szczepionek czy innych kultur. Jego show od dawna jest przedmiotem krytyki ze względu na bardzo zakrzywioną wizję świata, jaką prezentuje podróżnik. On jednak zdaje się karmić wszelkimi konfliktami i przesuwa granicę coraz dalej. Niektórzy, żeby przekonać kogoś do swojej tezy, mogą stanąć na głowie. Wojciech Cejrowski stanął na żółwiu i naraził zwierzę na niebezpieczeństwo. Okazuje się, że sytuacja z programu miała tragiczny finał.
Chodzi o odcinek "Boso przez świat" pod tytułem "Polowanie". Nagrano go w Wenezueli. Cejrowski mówił o twardej skorupie żółwi, a żeby pokazać, że ma rację, stanął na jednym ze zwierząt.
Dzieci słuchały, czy żółw trzaśnie. No nie trzaśnie, on po to ma tę skorupę właśnie, żeby można było po nim przejechać samochodem i żeby mu się nic nie stało - stwierdził.
Ten fragment programu wzbudził oburzenie widzów i internautów. Okazuje się jednak, że to nie wszystko. Fundacja Ludzie Przeciw Myśliwym ustaliła, że po nagraniu odcinka, żółw miał zostać zabity. Aktywiści złożyli doniesienie do prokuratury. Oskarżają Cejrowskiego o znęcanie się nad zwierzętami. Czy podróżnik odpowie za krzywdę zwierzęcia?