• Link został skopiowany

Kamila Kalińczak u gastrologa usłyszała bezczelne pytania o ciążę. "Będzie pani staroródką!". Ostro zareagowała

Kamila Kalińczak opisała na Instagramie sytuację, jaka spotkała ją podczas wizyty u gastrologa. Dziennikarka została zasypana bezczelnymi pytaniami o ciążę. - Nie rozumiem, dlaczego w cenie wizyty gastrologicznej dostaję porady na temat planowania rodziny - odpowiedziała specjaliście.
Kamila Kalińczak opisała skandaliczną sytuację u lekarza. Została nazwana 'staroródką'
Fot. Instagram/ kamilakalinczak

Więcej ciekawych tematów znajdziesz na stronie Gazeta.pl. 

Kamila Kalińczak dała się zapamiętać widzom z anteny TVN24 oraz ze studia Radia Zet. Dziennikarka chętnie udziela się w mediach społecznościowych. Opublikowała post na Instagramie, który wywołał sporo emocji. Dziennikarka trafiła specjalistę, który mimo wykonywanego zawodu nie rozumiał, że za pytaniami o późne macierzyństwo bardzo często kryje się głębia ludzkich dramatów. Zwykła wizyta lekarska przerodziła się w koszmar, podczas którego specjalista od układu pokarmowego - gastrolog - zapytał ją wprost, dlaczego mając ponad 30 lat nadal nie ma dzieci. Ostrzegł, że zostanie nazwana "staroródką" i miał czelność komentować wybory osobiste i zawodowe.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Była gwiazdą TVN24. Czym się dziś zajmuje? Kamila Kalińczak opowiada na TikToku o swoim życiu i jest nie do poznania

Zobacz wideo Ewa Chodakowska nie chce mieć dzieci. "Bałam się o tym mówić"

Kamila Kalińczak opisała skandaliczną sytuację u lekarza. Pytania o ciążę u gastrologa

Kamila Kalińczak w najnowszym wpisie na Instagramie opisała przebieg wizyty u gastrologa. Spodziewała się, że płacąc 240 złotych za wizytę, dostanie konkretne porady na temat problemów z układem pokarmowym, z którymi zgłosiła się do lekarza. Tymczasem specjalista znacznie rozszerzył zakres swoich kompetencji i bez ogródek wypytywał ją, czy dziennikarka planuje niebawem ciążę. Stwierdził, że będzie nazwana "staroródką", gdyż mając prawie 38 lat nie zdecydowała się na macierzyństwo. Wprost stwierdził, że na ciążę ostatecznie zdecyduje się "na pewno" i zauważył, że wraz z wiekiem matki wzrasta ryzyko zespołu Downa u dziecka. Z przebiegu rozmowy można wywnioskować, że zdaniem lekarza macierzyństwo jest oczywistą oczywistością i rzeczą ważniejszą w hierarchii potrzeb, niż praca. Jak wyglądała rozmowa dziennikarki z gastrologiem?

- Planuje pani w najbliższym czasie ciążę?  - Yyy, przepraszam, jestem zaskoczona tym pytaniem. - Dlaczego zaskoczona? Nie wygląda pani, to prawda, ale widzę, że ma pani 37, prawie 38 lat. - Zaskoczona, bo właśnie zapłaciłam 240 zł za poradę dotyczącą układu pokarmowego. - Chodzi mi tylko o to, że jeżeli się pani zdecyduje, a na pewno (!) się pani zdecyduje, to będzie pani staroródką (!!). Rozumie pani, że w pani wieku drastycznie wzrasta ryzyko zespołu Downa u dziecka? Praca nie jest w życiu najważniejsza (!!!) - napisała na wstępie dziennikarka.

Dziennikarka nie dała się wytrącić z równowagi. Postanowiła skonfrontować się z lekarzem, który miał w sobie tyle ignorancji, że przyznał, iż Kamila nie jest pierwszą kobietą, którą bez ogródek wypytuje o tak prywatne sprawy, jak ciąża. Kalińczak na zakończenie spotkania postanowiła uświadomić specjalistę, że komentarze typu "staroródka" wynikają nie tylko z braku kultury, ale przede wszystkim braku empatii i wyobraźni. Słusznie zauważyła, że nie każda kobieta może chcieć tego samego od życia, nie każda też pragnie dzieci, a wiele z różnych przyczyn nie może ich urodzić.

- Rozumiem. Nie rozumiem jednak, skąd wniosek, że to praca jest powodem, dla którego nie mam dzieci. I nie rozumiem, dlaczego w cenie wizyty gastrologicznej dostaję porady na temat planowania rodziny. Nie wszyscy chcą w życiu tego samego. A czasami chcą, tylko po prostu się nie da. Czy możemy wrócić do mojego brzucha?

O dziwo, gastrolog nie dawał za wygraną:

Jest pani pierwszą pacjentką, która zareagowała w ten sposób. - Pozostałe chcą panu powiedzieć to samo, tylko po prostu się wstydzą. - Rozumiem, że pani wstydu nie ma. - Pan chyba też średnio, skoro wziął pan za tę wizytę 240 złotych - podsumowała lekarza.
 

Jak trafnie zauważyli internauci w komentarzach, obca osoba rościła sobie prawa do tego, by bez jakiejkolwiek empatii wypytywać o tak prywatną sprawę, jaką jest planowanie potomstwa.

Więcej o: