Więcej ciekawostek na temat życia gwiazd znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Borys Szyc i Justyna Nagłowska szczerze opowiadają o swojej przeszłości. Nie unikają trudnych tematów, ale mają też dla siebie wiele wyrozumiałości. Aktor publicznie mówi o swojej chorobie - jest uzależniony od alkoholu. Teraz para wyjaśniła w wywiadzie, dlaczego ich pierwszy związek się rozpadł i co spowodowało, że dali sobie drugą szansę.
W wywiadzie dla "Vivy" aktor i jego partnerka wyjaśnili, co spowodowało, że nie udało im się za pierwszym razem.
Młodość. Nowe, ekscytujące wrażenia. Justyna zakochała się w kimś innym… - stwierdził Szyc.
Borys był skupiony na karierze. Zaczął budować siebie i nie ma w tym nic złego. To był konieczny etap. Gdybyś wtedy tego nie zrobił, bo na przykład oddałbyś część siebie mnie, być może nie zaszedłbyś tak daleko. Ty robiłeś swoje, a ja byłam kochliwa…- stwierdziła Nagłowska.
Pierwsze rozstanie było dla nich trudne.
Rozstaliśmy się z hukiem, ale zanim to się stało, przeżyliśmy mnóstwo wspaniałych chwil. Po latach spotkaliśmy się mocno podrapani i poturbowani emocjonalnie, ale wszystko było takie spontaniczne, do dziś mnie to wzrusza - zdradziła Nagłowska.
Okazuje się, że kiedy nie byli razem, nie oglądała filmów z Szycem.
Od słowa do słowa zaczęłam Borysowi opowiadać o sobie, on mi o sobie. Okazało się, że nie widziałam wielu jego filmów, co mi wypomina do dzisiaj. Borys uświadomił mi wtedy, jak daleko odeszłam od swoich młodzieńczych marzeń. A ja zobaczyłam faceta, który zrobił karierę, zdobył sławę, ale choroba alkoholowa wciąż mocno trzymała go za gębę. Spojrzeliśmy na siebie świeżym okiem, badając, co się z nami stało - opowiadała.
Ale to nie wystarczyło, żeby wrócić. Potrzebne było coś jeszcze.
Czuć było między nami chemię i potwornie silne przyciąganie - zdradził Szyc.
Powrót okazał się dobrą decyzją. Oboje znaleźli przy sobie spokój.
Czułam się tak, jakbym po latach wróciła do domu i spotkała bliską osobę, która wie o mnie rzeczy, jakich nie wie nikt inny. Kiedy w domu Borysa na Saskiej Kępie zobaczyłam salkę kinową z rzutnikiem i fortepianem, byłam chyba jedyną osobą, która tam weszła i powiedziała: "Wow, zrealizowałeś swoje marzenie!" To mną poruszyło. Pamiętałam, jak mówił, że kiedyś będzie miał taki pokój - powiedziała.
Teraz tworzą patchworkową rodzinę, razem wychowując córki Naglowskiej i wspólnego synka Henia.